Straż Miejska Jasła, jak niejednokrotnie tu zauważyłem – ma długą tradycję. Działała w Jaśle już blisko 50 lat pod mianem „Policji Miejskiej” kiedy nastała niepodległość. Listopad 1918 roku, również dla tej formacji pył czasem przełomu. Sytuacja zatrwożyła niektórych mieszkańców Jasła, którzy obawiali się, że z powodu braku policji nastąpi czas bezprawia. Jeden z obywateli miasta wystosował do starostwa specjalny list z pomysłem jak wzmocnić miejskie służby porządkowe.
Autorem „Listu do Świetnego Polskiego Starostwa” był Roman Natkiewicz, zamieszkały przy ul. Floriańskiej. Przypomnijmy jego główne tezy, bo świetnie oddaje nastrój chwili.
Jak mi wiadomo milicja miejscowa rozwiązała się z powodu braku środków utrzymania. Utrzymanie milicji wskazane jest jednak dla utrzymania ładu, porządku i spokoju w mieście i okolicy zagrożonych ustawicznie przez wszelkiego rodzaju żywioły destrukcyjne.
Na szczęście dla mieszkańców Jasła informacja o rozwiązaniu miejskich służb porządkowych okazała się nieprawdziwa. Już w grudniu – jak informują miejskie akta – zatrudniano w policji miejskiej. (Chyba, że Natkiewicz ma na myśli inną formację obywatelską, która mogła samorzutnie powstać dla ochrony miasta w czasie przewrotu, choć dotąd nie spotkałem się z wiadomością o takiej zorganizowanej formacji.)
Przytoczmy tu argumenty, którymi autor listu uzasadnia konieczność istnienia służb porządkowych.
Milicja stojąca na wysokości swojego zadania jest w czasach obecnych, zagrażających rozprężeniem i anarchią, bezwarunkowo w mieście każdemu niezbędna. Jest bowiem hamulcem, który kiełzna instynkta rozwydrzone, mieczem Damoklesa, zawieszonym na włosku nad tymi, którzy ze stanu chwilowego ex lex chcąc korzystać radziby widzieli i sprowokowali bezład i zaburzenia.
A kiedy policja (milicja, straż) będzie działać dobrze?
Ponieważ jednak milicja taka by sprostać swym obowiązkom syta być musi i zadowolona, pozbawiona być musi, tak o byt rodziny, kłopotów o chleb codzienny itp. O to właśnie, jak słyszę było powodem jej rozpadu.
Natkiewcz apelował o znalezienie modus vivendi tak dla miejscowego obywatelstwa jak i samej milicji. Według autora listu polegałby na zorganizowaniu oddziału 20 milicjantów za płacą około 300 koron dziennie.
Na zdjęciu jasielski rynek w 1915 r. Na pierwszym planie widzimy mężczyznę w mundurze. Może to żandarm, żołnierz, a być może – policjant miejski. Skoro w rynku pełni służbę przyjmijmy, że właśnie ten ostatni. Fotografia ze zbiorów J. Rucińskiego „Jasło na starej pocztówce”.
Najnowsze komentarze