Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Żmigród Stary, ten najstarszy. Odwiedziłem staruszka

Jest to miejsce niezwykłe, jak mgłą osnute legendą. Na zboczach pierwszego pasma Beskidu, dawniej Bieszczadem zwanego. Niemal zupełnie zapomniane. A przecież to w tej okolicy Król Wężów w złotej koronie miał kiedyś swoje siedlisko. Chodzi mi oczywiście o pozostałości zamczyska w Starym Żmigrodzie. Odwiedziłem je w październiku (19.) i zrobiłem kilka zdjęć. Zapraszam do ich obejrzenia w konwencji złotopolskojesiennej i poczytania co nieco na temat tego osobliwego miejsca.

Miejsce to znajduje się w pobliżu nader często odwiedzanej sławnej już Góry Grzywackiej w Kątach. W zasadzie tuż pod bokiem. Kiedy stanie się na szczycie tej góry i spojrzy na północ, to zaraz na dole, lekko po prawej stronie kryje się pod dachem z bukowych liści. W linii prostej to może 300 metrów, ale jeśli zechcesz do niego zejść musisz poświęcić kilkanaście minut. Droga Twoja wieść będzie zboczem przeciętym głębokim potokiem.

Ja wybrałem trasę łatwiejszą – od Starego Żmigrodu, czyli od północy. Zacząłem od skrzyżowania drogi z Nowego Żmigrodu na Duklę ze starożmigrodzką.

Od skrzyżowania mamy pół kilometra do lasu.

Oto widok spod lasu wstecz – na wieś Stary Żmigród. Widzimy górującą wierzę kościoła parafialnego p.w. św. Katarzyny.

Potem jeszcze tyle samo drogą w wąwozie. Wreszcie nasz szlak przecina zwodzona przeszkoda. Nie most to ale rampa w zielono-białe paski. Tuż za nią po prawej stronie pozostałości starego grodziska.

Pogoda była słoneczna, jednak jak to jesienią, kontrast światła mocny, gdzie słońca nie było panował półmrok. Wiatr ustał i kiedy stanąłem w rowie i ucichły liście pod moim stopami zapanowała przejmująca cisza. Powietrze jakby mocno zgęstniało. Popatrzyłem w górę i nagle …. poczułem na sobie czyjś wzrok. Co u licha? Patrzę, a tu ślepiska straszne na mnie patrzą spod graba. Król żmij, czy co? Ale nie, na klaśnięcie w dłonie ucieka to to bujając się między drzewami. Smok to ze skrzydłami? jak w żmigrodzkim herbie? Nie, to może jakiś orzeł – pomyślałem. Ale nie był to też orzeł. Skoro osobnik usiadło znowu na gałęzi – pstryknąłem fotkę. Patrzę bliżej, a to sowa. Pokaźnych rozmiarów była, choć zdjęcie tego niestety nie oddaje. Pstryknąłem jeszcze raz, a że wpadłem w cień, błysnął flesz aparatu i po chwili ptaszysko znikło.

Wróciłem do rowu, co kiedyś bronił wejścia na wzniesienie. Żeby się na niego wspiąć trzeba pokonać bardzo strome podejście, ma ponad 45% spadku, w niektórych miejscach nawet ok 70%.

 

Z rowu kilkanaście susów w górę i szczyt zdobyty. Jestem w najstarszym Żmigrodzie. Skąd taka nazwa? Jest kilka wersji. Ta najpopularniejsza, podawana przez naukowców, mówi o grzmiącym, dzwoniącym grodzie, czyli tym, który leżąc u granic kraju sygnalizował nadejście wroga (Zwinigrod). To może się zgadzać. Grodzisko ma obszar stosunkowo niewielki, raczej nie pełnił funkcji mieszkalnej dla całej ludności, która go wzniosła (ewentualnie dla elit, być może istniało tu też podgrodzie, którego nie ma już śladu), ale na pewno był ważnym miejscem strażniczym. Jest dużo mniejszy na przykład od grodziska Walik w Brzezowej. Straże rozmieszczone na okolicznych górach (dziś Łysej, Grzywackiej, Goleszu) mogły stąd być wysyłane. Ze zbocza grodziska dobrze widać krzyż na Grzywackiej.

Miejsce ma dobrą strategiczną pozycję. Kiedyś, gdy gród spełniał swoją rolę i teren wokół był odkryty roztaczał się stąd widok na całe przedgórze. Dziś nawet, choć drzewa przeszkadzają, pięknie stąd widać Nowy Żmigród.

Miejscowa ludność wierzy w inne pochodzenia nazwy miejscowości. Starsi opowiadali, że w grodzie mieszkał pan, co bardzo źle z ludźmi się obchodził. Miał tak paskudny charakter, że z odrazy ludzie Żmiją go nazywali.

Trzecie podanie jest najbardziej niesamowite. Mówi o wspomnianym Królu Węży. To tenże stwór wlazł na tarczę herbu i witając nas kiedy tylko zajrzymy do żmigrodzkiego rynku. Ostatnio pojawia się też ładnie rzeźbiony na wiatach autobusowych.

Franciszek Kotula w swoich pracach, na podstawie badań etnograficznych wskazuje, że w tym terenie szczególną rolę odgrywał kult węży. Ich mnogość zamieszkiwała kiedyś ludzkie domostwa, kryjąc się w zakamarkach starych chat. Ludzie blisko obcowali z gadami i je szanowali. Mogło to wiązać się też z prastarym pogańskim kultem. Miejsca kultu węży mogły znajdować się w okolicach Żmij Grodu.

Dodam tu jeszcze, że w empiku natknąłem się ostatnio na książkę pod tytułem „Bestiariusz Polski”. Król Wężów ma swoje miejsce w panteonie naszych rodzimych bestii.

Król miał okazałe rozmiary, a otoczony był „chmarą mniejszych współplemieńców”. Ponadto odznaczał się diamentowym lub złotym grzebieniem, który wyrastał mu na głowie. Królowie Wężów byli tępieni nie dlatego, że szkodzili człowiekowi ale z powodu ludzkiej chciwości (czyżby już wtedy zysk wygrywał z ekologią?). Kto, zjadł bowiem mięso tego gada rozumiał mowę zwierząt. Bardziej praktyczne zastosowanie miała maść z takiego koronowanego węża. Była doskonałym środkiem na porost włosów, co zdaniem autorów „Bestiariusza” miało być głównym powodem zguby tych bestii. (Chyba nie był to efekt zlecenia mieszczan Kołaczyc).

Królowie wężów mieszkać mieli w jamach pod leszczyną, na której wyrosła jemioła. Szkoda, że nie wiedziałem tego podczas wizytacji, bo pewnie poszukałby jamy po żmigrodzkim smoku.

Dość jednak opowieści niesamowitych. Co na temat grodziska mówią historycy i archeologowie? W internecie jest tego niewiele. Bibliografię można znaleźć na stronie zamków polskich. Na tej stronie dowiadujemy się, że badacze nie znaleźli tu śladów umocnień murowanych. Prawdopodobnie fortalicjum to zbudowane zostało z drewna. Plan obiektu tak został przedstawiony przez badaczy.

Garb, na którym usytuowane było fortalicjum ma wysokość do 10 metrów. Majdan – długości około 20 m, szerokości kilkanaście. Dziś widać wzdłuż niego około metrowy rów (może po wykopaliskach?). Całość porośnięta jest drzewami, głównie buczyną, trafia się też grab, czasem sosna. Jeden z buków dominuje, pod nim z krzemistej ziemi wystają korzenie wijące się … jak węże. 

Kto zbudował to „Zamczysko”? – tak nazywają miejscowi ten obiekt. Franciszek Kotula snuje przypuszczenia, że istniało jeszcze w czasach państwa Wiślan. Sprawą zajmował się rodowity starożmigrodzanin Daniel Nowak, autor książeczki „Historia Starego Żmigrodu”. Podaje on, że pierwszy raz o Żmigrodach Nowym i Starym pisano dopiero w połowie XIV wieku. Wtedy Nowy Żmigród był już rozwiniętym ośrodkiem. O dawniejszych czasach brak źródeł. Wielce prawdopodobne jest, że Żmigród Stary był centrum opolnym, w skład którego wchodziło wiele wsi, na północy wspólnota ta sięgała do Łajsc i Faliszówka. Tych wsi wyzbywał się bowiem na rzecz swych synów władca tych ziem comes Mikołaj Bogoria.  Być może już wtedy Zamczysko nie istniało – spłonęło w XIII lub w pierwszej połowie XIV wieku, być może wskutek napadu zbójeckiego albo tatarskiego. Po tym kasztelan miał siedzibę dalej od Beskidu, przy wsi, prawdopodobnie w miejscu kasztelem zwanym.

Po wyjściu z lasu jeszcze rzut oka w kierunku Zamczyska. Dla lubiących krótkie wyprawy obiekt warty zwiedzenia. Dla miłośników historii regionu wycieczka obowiązkowa. Na zdjęciu strzałka wskazuje, gdzie pod dachem lasu kryją się pozostałości po żmigrodzkim fortalicjum.

2 komentarze Żmigród Stary, ten najstarszy. Odwiedziłem staruszka