Komendant policji musi być odważny. To wymaganie niejako wpisane jest w tę funkcję. 31 sierpnia 1927 r. wojewoda krakowski Ludwik Darowski. Nakazał starostom aby ocenili odwagę podległych im komendantów Policji Państwowej. Podczas moich poszukiwań odnalazłem opinię, w której starosta jasielski Antoni Zoll (tak, z tych Zollów) scharakteryzował ówczesnego komendanta policji w Jaśle podkomisarza Józefa Świrskiego.
Po przewrocie majowym
Znamienny był czas skierowania zapytania. Rok po przewrocie majowym, pół roku po objęciu urzędu przez Darowskiego, po wymianie części starostów na ludzi obozu sanacji, prawdopodobnie ta akcja miała służyć weryfikacji komendantów. Jak wyszła ocena? Raczej dobrze. Starostowie oceniali szefów policji najczęściej bardzo dobrze, wyjątkowo wskazywano na jakieś uchybienia. Często pojawiało się zastrzeżenie pierwszego urzędnika powiatu, że nie zna na tyle komendanta aby móc rzetelnie ocenić. Nieznajomość wynikała z krótkiego urzędowania oceniającego albo ocenianego.
Starosta dobrze znał komendanta
W Jaśle sytuacja była niejako wyjątkowa. Antoni Zoll i Józef Świrski współpracowali od pięciu lat, odkąd Zoll objął urząd starosty. (Tutaj mój tekst o Antoni Zoll – starosta jasielski niebanalny). Warto tu wyjaśnić znaczenie zwrotu „podlegał”, które użyłem powyżej. W tamtych czasach komendant powiatowy Policji Państwowej był rzeczywistym podwładnym starosty. Podlegał komendantowi wojewódzkiemu w Krakowie ale jedynie w zakresie organizacji, administracji, zaopatrzenia, uzupełnienia i wyszkolenia. Natomiast w zakresie wykonywania podstawowych zadań dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa w powiecie decydujący głos należał właśnie do starosty.
Na zdjęciu Ludwik Darowski – foto ze strony pl. wikipedia.org.
Skoro wojewoda zadał pytanie – starosta Zoll odpowiedział. Przeczytajcie jak dyplomatycznie wybrnął z problemu.
Niewątpliwie starosta tą oceną wzmocnił pozycję komendanta Świrskiego. Zoll był przekonany, że komendant okazałby odwagę nawet narażając własne życie. Miał zaufanie i pięknie to w słowa ujął. Wierzył też, że z powodu piastowania funkcji komendanta Świrski nie zawiódłby jego zaufania.
Ach ta polityka …
Ale jakiego rodzaju odwagi bardziej potrzeba w wykonywaniu wyjątkowych zadań, właściwych osobie odpowiedzialnej za tak ważną kwestię jak bezpieczeństwo tysięcy mieszkańców? Pytanie to pozostawię bez odpowiedzi. Wojewoda konkretnie pytał – o „odwagę cywilną” . Ale łatwo się domyślić, że raczej nie o psychiczne predyspozycje komendantów tu chodziło.
Na zdjęciu: Antoni Zoll – foto ze strony www.burzyńscy.org.
Na fotografii u góry – Józef Świrski.
Dodam na koniec, że Zoll i Świrski mieli pozostać na swoich stanowiskach jeszcze 3 lata. Dopiero po wyborach tzw. brzeskich, jesienią 1930 r. Zoll został odwołany z urzędu, zaraz po nim na emeryturę odszedł Świrski. W tymże bowiem roku doszło w kraju – u nas w Jasielskiem też – do wydarzeń, które były sprawdzianem odwagi dla obu. Odbyły się wybory z nadużyciami ze strony obozu władzy, w akcje polityczne włączona została nawet policja. Według sanacji – starosta Zoll i komendant Świrski nie zdali egzaminu, moim skromnym zdaniem – zdecydowanie lepiej aniżeli rządzący krajem.
Najnowsze komentarze