Jak wcześniej dowiedziono, Włodzimierz Pitułej należał do środowiska, które od 1926 r. sprawowało rządy w Polsce. Zaszedł bardzo daleko, a perspektywy, dla pracującego w otoczeniu samego Marszałka, były dobre. W styczniu 1932 r., miał wtedy zaledwie 34 lata, powołany został na funkcję komendanta Miasta Poznania. W korpusie policyjnym było to wysoce prestiżowe stanowisko.
Na zdjęciu powyżej policjant przed gmachem Komendy Policji Państwowej miasta Poznania, róg ulic Ratajczaka i 27 grudnia. Wycinek ze zdjęcia z 1933 r. z portalu „Dawny Poznań”.
W Narodowym Archiwum Cyfrowym znajduje się kilka zdjęć, na których Pitułej został zidentyfikowany. Są to fotografie wykonane podczas ważnej uroczystości, wizyt i Międzynarodowych Targów Poznańskich. Na każdym z nich w towarzystwie ważnych osobistości. Bywał więc w znaczącym towarzystwie. Znajduje się na drugim, bądź trzecim planie – wiadomo zgodnie z zasadami precedencji. Jednak jego sylwetka się wyróżnia. Widzimy na nich, że Pitułej był niewysoki. Miał ciemne włosy, które nosił krótko ścięte układające się dzięki sporym zakolom w charakterystyczny trójkąt. Do tego wąsy i małą bródka. Wizerunek – w mojej ocenie- wskazuje na takie cechy nadkomisarza jak zdecydowanie i pewność siebie.
Na zdjęciu (w czapce) podczas Międzynarodowych Targów Poznańskich w 1933 r. (fragment zdjęcia z NAC).
Dwie wielkie sprawy poznańskie
Szefem poznańskich policjantów nadkomisarz Pitułej był ponad dwa lata. W tym czasie w województwie miało miejsce kilka głośnych sprawy wymagające działań policji. Wspomnę tu dwie z nich, które odbiły się szczególnie głośnym echem w kraju.
Już na wstępie nadkomisarz Pitułej odniósł duży sukces. Policja wykryła sprawców zabójstwa księdza Zygmunta Masłowskiego w Poznaniu na Ostrowie Tumskim, 30 grudnia 1932 r. Bandyci – jak się później okazało – recydywiści, napadli księdza pod katedrą strzelając do niego z rewolweru. Obrabowano go z pieniędzy i pozostawiono konającego pod klasztorem. W publikacjach prasowych wymieniane jest nazwisko Pitułeja, jako kierującego działaniami policji, które doprowadziły do zatrzymania bandytów. Komendant osobiście uczestniczył w przesłuchaniach, a zebrane dowody pozwoliły doprowadzić złoczyńców na stryczek.
Jednak wkrótce nadkomisarzowi szczęście przestało sprzyjać. W 1933 r. wybuchła afera polityczno-gospodarcza, która spowodowała, że w pewnej chwili znalazł się na ustach polityków całej Polski. Bank Gospodarstwa Krajowego, skoro Bank Spółdzielczego Rzemiosła w Poznaniu zwrócił się o kredyt, przeprowadził lustrację gospodarowania kredytobiorcy. Ujawniła ona nadużycia, skutkiem czego Policja Państwowa wszczęła postępowanie karne. Na podstawie zebranych materiałów komendant miejski Poznania zdecydował się aresztować podejrzanych.
Jednak plany planami, a w działaniach prawnych Pitułej natrafił na spore przeszkody. Głównymi podejrzanymi byli ludzie mocno związani z sanacyjnym reżimem. Pierwszym z nich był prezes rady nadzorczej banku Ewaryst Namysł. Obok niego aresztowany miał być były dyrektor banku Zaborowski, jeden z bankowych księgowych Reyman, adwokat Kazimierz Bieniewski i jeszcze kilka osób. Sprawa był głośna, bo zamieszani w nią byli ważni politycy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem.
Opozycyjny Klub Narodowy złożył w 1933 r. w Sejmie wniosek w sprawie nacisków wywieranych przez wojewodę poznańskiego Raczyńskiego na śledztwo. Kulisy afery opisane zostały m.in. w „Gazecie Wągrowickiej” z 7 listopada tego roku komentującej złożenie wniosku. Pitułej zdecydował się – zdaniem autora artykułu – wystąpić do wojewody poznańskiego Raczyńskiego z wnioskiem o zgodę na zastosowanie aresztów. Ten zgody nie wyraził. O areszt miała występować prokuratura, ale rządzący tej też mieli się sprzeciwić i do aresztowań nie dopuścili.
Roger Adam Raczyński wojewoda poznański (1929-1934), który doprowadził do zdymisjonowania Pitułeja ze stanowiska komendanta Policji Państwowej miasta Poznania. Wkrótce sam ustąpił ze stanowiska. (Zdjęcie z wikipedii.org.)
Na zdjęciu akapit z „Gazety Wągrowieckiej”.
Schyłek policyjnej kariery
Pitułej stracił stanowisko, ale też chyba dobrą opinię u decydentów, bo dalsze jego losy, to coroczna zmiana stanowisk i przenosiny do coraz mniejszych jednostek. Od czerwca 1934 r. do wiosny 1935 r. był komendantem powiatowym Policji Państwowej w Lublinie. W kwietniu 1935 r. w „Na Posterunku” informowano, że został przeniesiony do województwa krakowskiego, do Chrzanowa. Tam też nie zabawił długo, na przełomie lat 1936/1937 został komendantem powiatowym w Jaśle.
Na zdjęciu W. Pitułej – fragment zdjęcia pamiątkowego z kadrą jasielskiej Policji po objęciu funkcji komendanta powiatowego w Jaśle. Na piersi baretki i wyeksponowane odznaczenie, które wydaje się być Krzyżem Niepodległości (za zasługi przed I wojną światową albo w walkach 1918-1921 z wyjątkiem wojny polsko-bolszewickiej.)
Nie upłynął nawet rok, kiedy z własnej woli odszedł z policji w stan spoczynku (listopad 1937 r.). Miał wówczas niespełna 40 lat. Człowiek w sile wieku musiał szukać zajęcia w życiu poza mundurem.
c.d.n.
Nie mam danych rodziców Pitułeja. Co do ciągu dalszego to wciąż pozostaje w głowie jedynie (i w notatkach :). Kiedy znajdę trochę czasu na to? Może w święta?