We wspomnieniach ks. Kazimierza Waisa, opublikowanych w 1930 r., których wydanie przed dwoma laty zreprodukowało krośnieńskie wydawnictwo Ruthenus, znalazłem uwagi na temat austriackich żandarmów. Wais, który proboszczował w Klimkówce koło Rymanowa, bardzo negatywnie ocenił postawę tych żołnierzy, którzy dali się mocno w znaki mieszkańcom Pogórza, kiedy po inwazji wiosną 1915 r. wypędzono Moskali i znowu nastały austriackie rządy.
W maju przez Podkarpacie przewalił się ponownie cały front. Sprzymierzone wojska pruskie i austriackie wypchnęły z tych terenów Rosjan. Odzyskały twierdzę Przemyśl. Radością napełniło to mieszkających tu ludzi. Jednak rychło władze zaczęły rekwizycje, a objęły nimi wszystko, co w ich ocenie stanowić miało mienie okupanta.
Na zdjęciu obok K. Wais (foto pl.wikipedia.org).
„Już w drugiej połowie maja – pisze proboszcz z Klimkówki – rozpoczęły się po wsi rewizje, czynione przez austriackich żandarmów i żołnierzy, nie znających najczęściej języka polskiego. Odbierano nie tylko broń i amunicję, które w wielkiej ilości pozostały po Rosjanach, które zresztą lud chętnie oddawał, lecz wszystko, co kto najsprawniej nabył od jakichkolwiek żołnierzy. Tak na przykład w zimie kupowało się obuwie u sołdatów, bo u kogo innego nie można było kupić. Kiedy znowu z początkiem maja nadeszło pruskie wojsko i otrzymało nowe trzewiki, wówczas oficerowie pozwolili ludności zabrać pewną ilość trzewików starych. Podobnie niektórzy wieśniacy nabyli od kozaków konie kulawe lub chore; tak samo sprzedawali konie lepsze, oficerowie rosyjscy. Otóż teraz trzeba to było wszystko oddać rządowi austriackiemu za darmo jakoby rzecz kradzioną.”
Odbiorem zajmowali się żandarmi. A wielu z nich było bezwzględnych. Bo jak inaczej ocenić takie sytuacje, że na rynku rymanowskim zmuszali przechodniów do zdejmowania zakwestionowanych butów i spodni. (…) a potem – pisze autor wspomnień – bez butów lub pantalonów puszczali ich do domu. Jakiś żandarm zabrał w pewnym domu buty tylko dlatego, że były nowe. Kiedy nazajutrz matka właściciela butów udała się do Komendy żandarmerii z zażaleniem, zobaczyła buty syna na nogach owego żandarma.” Żandarmi nie znając miejscowych warunków, nawet chustki zabierali kobietom, podejrzewając, że mogą pochodzić z łupu rosyjskich żołnierzy.
Nie ma się co dziwić, że nienawiść wzrastała w społeczeństwie wobec takich władz. Żandarmeria austriacka – co nie raz wspominaliśmy na tym blogu – była przed I wojną jedną z najwyżej ocenianych formacji tego rodzaju w Europie. W warunkach wojny straciła znaczną część autorytetu. Stając się w ostatnich miesiącach bardziej niż obrońcą, przykrym utrapieniem.
Na zdjęciu obok okładka książki wydanej w 2014 r. przez Ruthenus z Krosna.
Warto na koniec wspomnieć, kim był autor wspomnień. Ks. Kazimierz Wais (1865-1934)) urodzony i pochowany w Klimkówce, był profesorem filozofii i rektorem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Napisał kilkadziesiąt dzieł i rozpraw naukowych. Jego twórczość miała wywrzeć duży wpływ na myśl filozoficzną Karola Wojtyły. warto tu wspomnieć, że zanim poszedł do seminarium, uczył się w Jaśle. Jest absolwentem naszego gimnazjum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego.
Najnowsze komentarze