Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

O dominikanach żmigrodzkich (5). Conventus noviter restaurandi

Smygrod3Wracam do opowieści o dziejach żmigrodzkiego konwentu dominikanów. Skoro bowiem pojawiła się szansa opublikowania tej opowieści na papierze, a dostarczono mi nowe materiały – niewdzięcznikiem byłbym nie podejmując próby jej dokończenia. Wracam więc do wiosny czasów nowożytnych – drugiej połowy XVI wieku. Opowieść przerwaliśmy około 1564 r., kiedy to zakonnicy, pod presją panów tych ziem – apostatów Stadnickich, zmuszeni byli porzucić Żmigród Nowy.

Blisko dwadzieścia lat…

Nie wiadomo mi dokładnie na jak długo dominikanie opuścili gród nad Wisłoką. Być może upłynęły nawet dwie dekady zanim żmigrodzanie znowu usłyszeli sygnaturkę na wieży maryjnego kościoła. Z pewnością zakonnicy powrócili do 1583 r. W tym to bowiem roku, podczas kapituły prowincjonalnej w Sandomierzu, była mowa o konwencie żmigrodzkim, który nazwano „noviter restaurandi” czyli „odnowiony”.

domCóż się takiego stało, że powrót stał się możliwy? Znamy odpowiedź na to pytanie – to postawa nowego pokolenia. Ojcowie zaszkodzili a syn naprawił. Andrzej – reprezentujący trzecią generację Stadnickich w Żmigrodzie – był prawdziwym dominikańskim dobroczyńcą. Bogaty to był pan. Jeden z najbardziej majętnych w województwie krakowskim. Według danych z 1595 r. był właścicielem miasta i 21 wsi. W skład jego dóbr wchodziło 42 łany oraz 75 dworzyszcz wołoskich.

Na zdjęciu obok: Ojciec dominikanin (foto z wikimedia.com)

Zdecydował się on poświęcić cześć swych dochodów na prawdziwie zbożny cel. Zygmunt Mazur OP (1998) pisze, że dziedzic Żmigrodu umożliwił Dominikanom zakup folwarku od niejakiego Andrzeja Chrostka (1597) darując mnichom łan własnego gruntu (1598 r.). Zakonnicy odzyskali też plac przy murach miejskich koło Bramy Węgierskiej wraz sadem i domem, w którym mogli zamieszkać. Potem jeszcze Stadnicki zapisał konwentowi kawał ziemi w mieście i ćwierć łanu pola, wreszcie czynsz na Radocynie Ruskiej warty 600 florenów. Z tego tytułu do mnisiej kasy wpływać miało rocznie 30 florenów. Na koniec dodał jeszcze dwóch poddanych do pomocy. (W „Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego” mamy informację, że Andrzej Stadnicki wznowił klasztor w 1603 a zbudował go w 1614. Daty te nie muszą być z wcześniej podanymi sprzeczne, mogą odnosić się do np. do momentu zakończenia inwestycji.)

Lokalizacja kościoła i klasztoru

Skoro pojawiła się wzmianka o placu przy Bramie Węgierskiej, wróćmy do sprawy lokalizacji kościoła i domu zakonnego. Aby zobrazować temat proponuję wykorzystać mapę tzw. Miega. Została ona sporządzona w latach 1779-1783 (konwent jeszcze wtedy istniał). Oto interesujący nas wycinek Żmigrodu.

Smigrod2

Na mapie widzimy miasto otoczone umocnieniami, które stanowiły mury i obniżenia terenu. Obiekty kościelne zaznaczone zostały krzyżem. U góry, w tym samym miejscu gdzie obecnie, łatwo dostrzec kościół parafialny. Obiekty zakonne miały swoje miejsce po drugiej, południowej stronie miasta, tuż przy wspomnianej Bramie Węgierskiej.

Co ciekawe, kościół dominikanów pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny zlokalizowany był w obrębie murów miasta. Podobnie jak parafialny okalał go pas muru. Południowy jego bieg pełnił rolę obronną jako cześć fortyfikacji miasta. Natomiast zabudowania folwarku znajdowały się po drugiej stronie muru, stanowiąc część przedmieścia.

Komentowanie wyłączone.