Kosiba to najpopularniejsze nazwisko w Hankówce. Przed kilkudziesięciu laty było tu tak popularne, że poszczególne rody – dla odróżnienia – miały swoje przydomki, z których z resztą część dotrwała do dziś. Czy powszechność tego nazwiska świadczy o tym, że Kosibowie to jeden ród, który kiedyś miał swojego wspólnego przodka? W jednym bardzo starym dokumencie znalazłem ślad, który może to potwierdzać. Dokument pochodzi z 1670 roku.
Niniejszy tekst dedykuję mieszkańcowi miasta Jedlicze Dolkowi z Hankówki rodem Kosibie.
Parę zdań o tamtej epoce
Czasy te były bardzo niespokojne. W wyniku najazdów szwedzkich (1655-1656), a potem armii Rakoczego, księcia Siedmiogrodu (wiosna 1657) Jasielskie zostało bardzo zniszczone. W roku 1670 trwała wojna z Tatarami i Kozakami. Wielkie dolegliwości powodowały tzw. hiberny, czyli utrzymanie wojska na leżach zimowych, które stacjonowały w tej okolicy. Ich obecności była niezbędna, bo za Karpatami Turcy rozciągnęli swoje panowanie, wypierając Habsburgów z Siedmiogrodu i części Węgier. Skutkiem tamtej wojny były „wycieczki” rabusiów na północ Karpat. Jeśli do tego dodamy jeszcze rywalizację rodów szlacheckich o starostwo jasielskie oraz ucieczki chłopów w bezpieczniejsze miejsca, to w ogólnym zarysie dopełnimy obrazu plag jakie w największej mierze dotyczyły mieszkańców naszego regionu.
Hankówka w momencie krytycznym
W 1670 r. Hankówka była wsią królewską, z której płacono powinności staroście jasielskiemu i kościołowi farnemu . Mieszkańcy wykonywali też różne posługi na rzecz grodu bieckiego (Biecz był stolicą powiatu). Niestety, wieś ta właśnie przeżywała swój upadek. Nie wiem, która ze wspomnianych przyczyn przesądziła o tym, ale w czasie kiedy pojawili się rewizorzy: szlachetni Marcjan Wiktor i Adam Spytek Skrzyszowski, miejscowość była wyludniona.
W tysiąc sześćset sześćdziesiątym na umniejszenie łanów trzech w której dawniej było łanów cztery teraz tylko pół łana w sprawdzeniu rzeczywiste pokazało – napisali rewizorzy.
Normalnie więc mieszkańcy gospodarzyli na czterech łanach. Jeszcze w czasach Jana Długosza, 100 lat wcześniej, tyle ich było. Teraz tylko pół łana…
„Sebastian Kosiarz Woyt”
Dokument, z którego czerpię wiedzę pochodzi z archiwów bieckich znajdujących się na Wawelu. Zwrócił w nim moją uwagę zapisek o mieszkańcu Hankówki. Szlachetni rewizorzy zawarli w nim nazwisko wójta. (Wójt pochodził z chłopskiej gromady, która w tamtych czasach wybierała najznaczniejszego spośród siebie, a zatwierdzał właściciel wsi). Nie ujmując temu człowiekowi, wybór nie był zbyt duży, bo z pół łana mogło utrzymać się niewielu. Może tylko jedna wielka rodzina. Człowiek, który w tak trudnym czasie obejmował wójtostwo, można by nazwać odnowicielem wsi.
Rewizorzy podali, że wspomniany wójt nazywał się „Sebastyan Kosiarz”. Nazwisko zbliżone do Kosiby, znaczenie ma to samo. Może więc o to samo chodzi, a piszący wybrał po prostu taką formę? Jeśli tak, to wójt Sebastian Kosiarz mógł być protoplastą późniejszego klanu Kosibów. Czy tak rzeczywiście było? Odpowiedź na to pytanie może dać tylko dalsza kwerenda w przepastnych archiwach krakowskich i bieckich.
Najnowsze komentarze