Nieodzownym atrybutem policji jest prawo dyscyplinowania. Korzystanie z niego nie jest łatwe i niechętnie policjant używa represji. Musi to jednak robić w imię dobra wspólnego. Jest tu jednak problem: funkcjonariusz chce mieć dobre relacje z ludźmi, a przecież musi też karać. Często więc ma dylemat: co zrobić w konkretnej sytuacji? Ukarać? – Sprawca uważa się za pokrzywdzonego, odpuścić? – To wzmóc obawy innych, a może i utracić zaufanie. W „Gazecie Policji Państwowej” z 1920 r. znalazłem ciekawy wiersz na temat tego „rozdwojenia” policjanta, który musi być i tym dobrym i tym złym, tym chwalonym i tym najmocniej krytykowanym.
Zachowałem oryginalną pisownię wiersza.
Policjant
Policjant jest to dziwny człek,
Niejednolity trocha:
Jednych by wciąż do ula wlekł
Gdyż … drugich z serca kocha.
Policjant jednych ściga w cwał
I chwyta ich za ziobra
Gdy zaś bliźniemu łatkę dał
To wszak dla … bliźnich dobra.
Niech jeden wierzy w czyjś tam trzos
Lub krwi utoczy strugi,
Policjant już zabiera głos,
Niech śpi bezpiecznie drugi!
Tak się kojarzą w jeden sens
Niezgodne oba czyny:
Jeden go nienawidzi kęs
Zaś drugi śle wawrzyny.
Policjant jednak dalej brnie
Raz w gładki grunt las w grzązki
Bo los mu takie dziwne śle
Społeczne obowiązki.
fr
Najnowsze komentarze