Jeden z komentarzy kwestionujący sens pokazywania najlepszych kart z dziejów Policji przytaczał argument, że przecież Policja Państwowa II RP stosowała represje, strzelała do robotników i chłopów, były ofiary, etc. Tak, jakby mój projekt miał zaprzeczać tamtym faktom historycznym. To przecież niezaprzeczalne, że w okresie międzywojennym dochodziło do starć policji z protestującymi. W czasie samego Wielkiego Strajku Chłopskiego latem 1937 r. zginęło 44 chłopów. To jest wielka narodowa tragedia.
Tu policja nie strzelała do chłopów
Jednak w powiecie jasielskim policja do chłopów nie strzelała. Dlaczego, dlaczego tu nie doszło do rozlewu krwi? Czyżby nie było tutaj masowych chłopskich protestów? Odpowiedź brzmi tak, były. A może wśród ludowców nie było ludzi o radykalnych poglądach? Ależ oczywiście, że było takich wielu. Czy może więc policja była mniej zaangażowana w służbie aniżeli w innych regionach kraju? Nic podobnego, nie było tu znaczących różnic. Sytuacja w Jasielskiem była równie niespokojna jak w sąsiednich powiatach. Jaka jest więc przyczyna? Mam swoją tezę, jakże banalną. Brzmi ona bowiem następująco: po dwóch stronach sporu przywódcami byli ludzie odpowiedzialni. Opinia ta opiera się na tym co znalazłem w archiwach, głównie w raportach sytuacyjnych starosty oraz wspomnieniach działaczy chłopskich, uczestniczących w tamtych wydarzeniach.
Przywódcy, o których nie pamiętamy
Głównymi „aktorami” na jasielskiej scenie politycznej w tamtych trudnych czasach – latach 1930-1937 – byli: starosta powiatowy Juliusz Marossanyi oraz poseł opozycyjnego Stronnictwa Ludowego Jan Madejczyk. To o nich można powiedzieć, że byli tymi odpowiedzialnymi ludźmi – ludźmi dobrego kompromisu.
Po wojnie ten kompromis uznany został za skażony, ani jeden, ani drugi, nie miał najlepszej prasy. Raczej nie przedstawiano ich ważnej roli, a sprawy jakim służyli bagatelizowano. Wystarczy przeczytać artykuł o Jasielskiem w okresie międzywojennym w „Studiach z dziejów Jasła i powiatu jasielskiego”. Tam na ich temat zaledwie drobne wzmianki. Marssanyi, cóż – sanacyjny starosta. Skoro sanacyjny – to w domyśle – będący po wojnie uosobieniem tego co politycznie najgorsze: dyktatorskiego rządu tłumiącego ruch robotniczy i chłopski, przy pomocy policji stawiający tamę komunistycznej rewolucji. Ten drugi – Jan Madejczyk – to co prawda przedstawiciel ludu ale raczej tej opcji wstecznej, wyszydzonego chjenopiasta, co to raczej nie do końca rozumiał idei jedynie słusznego rewolucyjnego postępu. Uzasadnia to np. uwaga autora, że w 1931 r. Madejczyk miał zgłaszać wobec starosty sanacyjnego „gotowość podjęcia w szeregach stronnictwa walki z elementami komunistycznymi”. Brzmiało to jak nie lada przygana.
Parę zdań o sytuacji ogólnej
Co my wiemy o latach 1930-1937 w powiecie jasielskim? Poza wspomnianym artykułem napisanym w latach 60. bardzo niewiele pisano na ten temat. Lata 1930-1937 były okresem niezwykle burzliwym. W kraju, ale także w naszym powiecie. Od 1926 r., po przewrocie majowym, dyktatorską władzę w kraju przejął Józef Piłsudski, rzucając hasło sanacji, czyli uzdrowienia państwa. Nie wiodło mu się w tym. Sytuacja geopolityczna i wewnętrzna była bardzo niekorzystna. Trwał Wielki Kryzys. Wielu robotników traciło pracę, a sytuację ludności wsi bardzo pogorszyły niekorzystne relacje cenowe: ceny produktów rolnych spadały przy rosnącej drożyźnie artykułów przemysłowych. W Jaśle i okolicy setki ludzi dotknęło bezrobocie. Rosło niezadowolenie na wsi. W 1930 r. odbyły się wybory „tzw. brzeskie”. Zostały tak nazwane, bo liderzy partii opozycyjnych zostali aresztowani i osadzeni w twierdzy brzeskiej, co przyczyniło się do klęski wyborczej opozycji i rozpadu obozu Centrolewu. Emocje rosły, rywalizacja polityczna stawała się coraz bardziej ostra.
Opowiadając o tamtych czasach już po wojnie sytuacja w kraju, jak i w naszym powiecie, ukazywana była w relacjach sanacja – ruch robotniczy, w którym główne role odgrywali komuniści. W rzeczywistości sytuacja polityczna znacząco odbiegała od tego modelu. Realnym zagrożeniem dla rządu byli działacze chłopscy i robotniczy, którym daleko było do radykalizmu społecznego.
Komuniści i ludowcy
Rzeczywiście, ruch komunistyczny cieszył się wówczas sporym zainteresowaniem. Była to jednak głównie ciekawość władz i kierowanej przez nie Policji Państwowej, która nieustannie tropiła „wywrotowców”. W ilości działaczy i rozmiarach ich akcji, był to jednak rzeczywisty margines. Co prawda poszerzający się chyba, ale jednak dla szerszych kręgów raczej pewien folklor, kojarzony często z Żydami, bo wśród nich ten ruch był mocniejszy i z „bezbożnictwem”.
Największą siłą polityczną w okresie międzywojennym w Jasielskiem, a już bez wątpienia w latach 30., stanowił ruch ludowy. Od początku II RP w powiecie jasielskim działacze chłopscy wybierani byli na posłów. Najpierw liderem był Jakub Madej z Ujazdu. Z biegiem czasu coraz większe poparcie zyskiwał Jan Madejczyk, zwolennik Witosa. W latach 30. Madejczyk stał się niekwestionowanym przywódcą Stronnictwa w powiecie. Działacze ludowi zdobywali poparcie dzięki szerokiej działalności społecznej, której początek miał miejsce jeszcze za rządów austriackich. To oni angażowali ludzi w zakładanie spółdzielni, które zapewniały wsi tańsze towary. Antidotum na lichwę stanowiły zakładane po miastach i wioskach towarzystwa zaliczkowe i kasy Stefczyka. Budowano szkoły, wiele się wydarzyło w zakresie upowszechniania kultury, powstawały czytelnie, grupy artystyczne, itp. Nowy impuls wstąpił w ruch ludowy, kiedy na początku 1931 r. doszło do zjednoczenia wszystkich partii chłopskich i powstania Stronnictwa Ludowego.
W latach 30. pojawiają się na wsiach bardziej radykalnie nastawieni młodzi „wiciowcy”. Kryzys skutkujący bezrobociem, przy wzroście liczebności coraz lepiej wykształconych, i świadomych swych praw, synów chłopskich niewątpliwie sprzyjał radykalizmowi.
W następnej części przedstawimy bliżej postać dwóch bohaterów tej pracy: Jana Madejczyka, najbardziej popularnego w okresie międzywojennym polityka Ziemi Jasielskiej i wieloletniego posła oraz ówczesnego zarządcy powiatu – starosty Juliusza Marossanyiego, od którego w decydującym stopniu zależały działania Powiatowej Komendy Policji Państwowej w Jaśle.
Na ilustracji Madejczyk (z lewej) i Marossanyi.
Najnowsze komentarze