Proponuję wiersz o Policji. Tak ich niewiele w Internecie. Ten napisał posterunkowy Marian Wójcik, a opublikowany został w latach 30. XX wieku w czasopiśmie „Na Posterunku”. Zachęcając do przeczytania, zaczepnie trochę pozwolę sobie zauważyć, że utwór traktuje o prawdziwych przywilejach policyjnych: niedosypiania w nocy, wystawania na dworze bez względu na pogodę, zajmowania się „nieciekawym towarzystwem”, obowiązkiem „dawania przykładu” oraz nieodłącznym tej służbie zagrożeniem osobistym.
By inni smacznie mogli spać…
Na rogach ulic, na dróg rozstajach
Wśród ciszy leśnej, czy szumu pól,
W zacisznych wioskach, czy zielonych gajach.
Czuwa Policjant, nie czuły na znój.
Zawsze spokojny, z bronią u nogi
Czuwa, by inni mogli smacznie spać,
Idąc przez lasy i pól rozłogi, –
W służbie swej twardo musi zawsze stać.
Czy w mróz trzeszczący , słotę, niepogodę,
Czy w śnieżną zamieć, albo w nocy mrok,
Swem bystrem okiem rzuca na zagrodę,
A wszystko widzi baczny jego wzrok.
Nocą śpią wszyscy, naokoło głusza
Zbrodniarz już chyłkiem wychodzi na żer.
Lecz drży w obawie zawsze jego dusza,
Przed tym co trzyma porządku ster.
Zawsze ochoczo, innym dla przykładu
Policjant Polski w swojej służbie trwa,
Choć dla spokoju bliźnich i dla ładu
Nieraz i życie swe poświęcić trza.
Napisał Marian Wójcik posterunkowy.
Na zdjęciu radiowóz na szczycie Góry Grzywackiej (567) w Beskidzie Niskim, jesienią 2004 roku.
Najnowsze komentarze