Ucichła ostatnio dyskusja nad likwidacją Straży Miejskiej Jasła. I chyba dobrze. Straż pozostanie, bo niewątpliwie ma ważne zadania do wykonania. Może nieco mniej liczna, ale będzie. Podobny dylemat: czy miejską służbę porządkową likwidować, czy nie, pojawił się w Jaśle blisko 100 lat temu. W kwietniu 1923 r. sprawa stanęła nawet na forum rady miejskiej.
Kiedyś, w archiwum w Skołyszynie (tak, było takie archiwum, które wyniosło się z naszego powiatu do Sanoka) w aktach miejskich natknąłem się na informację na ten temat. Znajdowała się w protokolarzu z posiedzeń rady z 28 kwietnia 1923 r. W czasie debaty nad kosztami utrzymania Policji Miejskiej, bo taką nazwę wtedy miała miejska formacja porządkowa, radny Stanisław Kuźniarski wyszedł z propozycją wystąpienia do Komendy Powiatowej Policji Państwowej z zapytaniem o warunki na jakich mogłoby dojść do przejęcia przez nią służby porządkowej w mieście. Poparł go Pan Kukulski i rada uchwaliła wniosek. Nie znalazłem jednak w protokołach kolejnych posiedzeń aby wracano do sprawy.
Ostatecznie Policja Miejska Jasła nie została zlikwidowana, ale nawet rozbudowana. Liczebność formacji w dwudziestoleciu nie była mniejsza niż dziesięciu mężczyzn. W 1927 r. liczyła nawet dziewiętnastu funkcjonariuszy! W jej skład wchodził inspektor policji, sierżant, plutonowy i szesnastu policjantów. Potem liczba została ograniczona do dwunastu. Nawet ta wielkość była znaczna, biorąc pod uwagę, że liczba ludności miasta wynosiła około 11 tysięcy.
Co złożyło się na decyzję o nie likwidowaniu Straży? Łatwo odgadnąć, choć na to dokumentów nie znalazłem. Żadna ze stron – uważam – nie była zainteresowana. Policja Państwowa miała tendencję do przejmowania porządku w mieście na początku swojego istnienia, w latach 1919-1920. Stąd likwidacja miejskich formacji w wielu ośrodkach, m. in. w Rzeszowie. W miastach tych wymagania wobec Policji Państwowej systematycznie wzrastały, na policjantów nakładano wiele zadań. Musieli oni spełniać zadania z zakresu bezpieczeństwa, wypełniać polecenia prokuratur i sądów, a do tego sięgnęli po nich różni inspektorzy rządowi i samorządowi żądając asyst, spisów, protokołów, opinii itp. Policjant stawał się człowiekiem do wszystkiego.
Na zdjęciu obok Aleksander Mostrański, inspektor Policji (Straży Miejskiej) na ulicach Jasła w latach 30. Mostrański do straży przeszedł po uzyskaniu emerytury za służbę w Policji Państwowej.
Jednocześnie podjęto działania oszczędnościowe. W roku 1923 rząd zdecydował o znaczącej redukcji policyjnego korpusu. Policji w Jaśle na pewno nie było więc na rękę przyjmowanie zadań porządkowych w mieście przy malejącym stanie osobowym. (Tymi sprawami na wsiach zajmowali się i znali je od podszewki).
Również samorządowi miasta tak na prawdę nie opłacało się likwidowanie własnej służby. Liczebność Policji Państwowej w mieście nie mogła wzrosnąć, a decydujący głos co do wykonywanych przez nią zadań miał starosta. Dla niego i komendanta policji takie sprawy jak utrzymanie czystości i higieny, nadzoru nad targami, budowlami, czy asysty miejskim inspektorom podatkowym były daleko mniej ważne niż kwestie zapobiegania przestępczości kryminalnej, która w tamtych czasach mocno doskwierała mieszkańcom.
Na zdjęciu głównym fragment pocztówki jasielskiej z 1930 r. z portalu kartki.umjaslo.pl. Przed wojną, na tle innych miast Małopolski, Jasło wyróżniało się czystością i elegancją. Samorząd dużą wagę przykładał do kwestii porządkowych.
Najnowsze komentarze