Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Wspomnijmy Miednoje

Jest kwiecień – czas wspominania zbrodni katyńskiej. Na moim – w znacznej mierze „policyjnym blogu” chciałbym z tej okazji przypomnieć o sowieckiej zbrodni na policjantach. Odnoszę bowiem wrażenie, że ofiara tej formacji nie jest dostatecznie eksponowana. Warto więc przypomnieć, że w latach II wojny miała miejsce „zagłada polskiej Policji” z 30-tysięcznego korpusu II Policji Państwowej II Rzeczypospolitej przetrwała zaledwie połowa funkcjonariuszy. Los tych, którzy dostali się w ręce NKWD, zazwyczaj był przesądzony.

Policjanci byli w większości więzieni w Ostaszkowie. Zgodnie z wyrokiem Stalina, na wniosek Berii, w okresie od 4 kwietnia do 13 maja 1940 r., w miejscowości Kalinin (obecnie Twer), strzałem w tył głowy zgładzono blisko 6 tysięcy policjantów. Ciała zabitych zostały pochowane w zbiorowych mogiłach w Miednoje.

Zapraszam do przeczytania mojego tekstu na ten temat „Zginęli, bo byli wierni niepodległej Polsce”.

Tutaj przeczytasz wywiad z Panią Anatolią Gazdą byłą przewodniczącą rzeszowskiego oddziału Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1919”.

W Twerze zamordowano kilku policjantów, którzy pełnili służbę w powiecie jasielskim lub urodzili się tutaj. Jednym z nich jest nadkomisarz Julian Radoniewicz, który urodził się w Nowym Żmigrodzie. Przed wojną był on komendantem powiatowym Policji Państwowej w Lublinie. Jego krótki biogram znajdziesz tutaj.

Na zdjęciu: warta honorowa przy Grobie Polskiego Policjanta, który znajduje się w Katowicach. 

3 komentarze Wspomnijmy Miednoje

  • Mariusz W.

    O pewnym zdarzeniu? Dałem znak zapytania, ponieważ są różne zdania, mianowicie chodzi mi o wydarzenia na terenie szkoły policyjnej w Mostach Wielkich. Część osób zajmujących się problematyką PP w II RP twierdzi, że po zajęciu szkoły przez Rosjan komendant szkoły insp. Witold Dunin – Wąsowicz zgromadził na placu apelowym cały stan osobowy i złożył meldunek oficerowi NKWD. Ten po przyjęciu meldunku wydał rozkaz rozstrzelania zebranych policjantów (“Lista Ostaszkowska. Studia i materiały”, pod red. A. Misiuka, Szczytno 1993, s. 15-16) Dr Robert Litwiński, opierając się na relacji syna jednego z wykładowców tej szkoły oraz własnych ustaleniach, stwierdza, że wersja ta jest mało prawdopodobna, gdyż ostatni kurs w tej szkole zakończył się 31 lipca 1939r., a kolejny kurs wyszkolenia przed wybuchem wojny został odwołany. Ponadto stwierdza, że jeszcze w sierpniu wykładowcy szkoły otrzymali przydziały mobilizacyjne do różnych jednostek policyjnych, głównie oddziałów rezerwy, jak również to, że nazwiska niektórych wykładowców i pracowników szkoły znajdują się na listach osób zaginionych na Ukrainie, więzionych w obozach w Kozielsku i Ostaszkowie, innym zaś, jak np. samemu komendantowi szkoły, udało przedostać się przez granicę (Litwiński R. „Skutki działań wojennych w 1939r. dla policji w Małopolsce Wschodniej”, „Dzieje Najnowsze” 2007, nr 2, s. 89) Jak więc było naprawdę?

  • mariusz

    Znam temat. W pierwszej wersji ująłem to zdarzenie sugerując się poważnym – wydawało mi się – opracowaniem. Potem jednak u dwóch autorów, w tej chwili już nie pamiętam których, wyczytałem, że to nieprawda. Nie spotkałem się z ripostą.

  • Mariusz W.

    Jeszcze jeden dowód, może nie wprost, ale pośrednio wskazujący na dr. Litwińskiego. Otóż Tadeusz Krasnodębski, policjant z województwa małopolskiego, podczas swojej wędrówki po ziemiach wschodnich we wrześniu 1939r. przebywał w Mostach Wielkich w dniu wkroczeniu do niego Armii Czerwonej. Podaje, że „tam spotkaliśmy nasze nieliczne uzbrojone jeszcze oddziały” nie wspominając nic o większej grupie policjantów na terenie szkoły. Gdyby takowa tam była, na pewno by o niej wiedział, gdyż rozmawiał z miejscowym Żydem prowadzącym zakład fotograficzny(kto jak kto, ale fotograf Żyd z całą pewnością coś by o tym wiedział) i z cała pewnością dołączyłby do niej. (Krasnodębski T. „Policjant konspiratorem. Szesnaście lat na muszce gestapo i bezpieki”, Międzyzdroje – Kraków 2008 s. 35-36)