Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Na straży porządku w mieście (4). Pożar budynku starostwa

Niewiele osób wie, że Straż Miejska Jasła istniała przed wojną. Na tym blogu kilkakrotnie poruszałem ten zapomniany temat. Dziś wzmianka o pewnym incydencie, który zapewne mocno poruszył Jaślan we wrześniu 1925 r. Dzięki temu, że strażnik miejski znalazł się w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze udało się ocalić przed zniszczeniem budynek starostwa!

Była środa i zbliżał się wieczór. Służbę w rejonie obejmującym jasielski rynek pełnił „policjant z Magistratu Jasła” – tak nazwali go funkcjonariusze z Ekspozytury Śledczej Powiatowej Komendy Policji Państwowej – Stanisław Malarczyk.

20 minut po szóstej uwagę policjanta przykuły kłęby dymu wydostające się z budynku starostwa. Pali się! – krzyknął i wezwał ludzi na ratunek. Malarczyk przywołał też „straż gaśniczą”, która szybko uporała się z pożarem.

Okazało się, że ogień nie wyszedł poza jedną ubikację (tak wówczas nazywano biuro, czy pokój – w ogóle pomieszczenie). W biurze nr 7 spalił się stół, krzesło oraz cztery okiennice z szybami. Wysokość strat oszacowano na 50 złotych. Tak więc dzięki szybkiej reakcji miejskiego policjanta straty były stosunkowo nieduże.

A co do przyczyny pożaru? Napisano „z przypadku”, a zatem widocznie wykluczono aby ktoś celowo wzniecił ogień. Może zawinił niedbały urzędnik, który w towarzystwie urzędowych papierów pozostawił papierosowego niedopałka?

Fotografia ze strony  „Stare jasielskie pocztówki – rynek Jasła w w 1928 r., w tle budynek starostwa. 

Komentowanie wyłączone.