Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Czy był z nami Homer?

Ktoś wczoraj powiedział, że dawni mieszkańcy trzcinickiego grodu sprzeciwiali się temu projektowi. Kilkakrotnie przesuwano termin otwarcia Karpackiej Troi. Obiekty niszczyła powódź, a wczoraj – kiedy przyszliśmy na spektakl otwarcia – lunął deszcz, a wkrótce ogarnęły nas ciemności (jak w greckich przedarchaicznych „wiekach ciemnych”) spowodowane problemami z zasileniem w energię elektryczną. Ostatecznie jednak to nasze, współczesnych, było na wierzchu.


Obejrzałem ten spektakl. Było warto. Światła, muzyka, inscenizacje i ciekawy film, w tej nocnej scenerii, robiły wrażenie. Pozostawiły też pewien niedosyt, tym samym zachęcając aby jeszcze dziś tu wrócić. Trzcinica to niewątpliwie miejsce magiczne.

Byliśmy świadkami dwukrotnych narodzin grodu i jego niszczenia – homeryckich – rzec by można – znojów i bojów. Czego mi jeszcze brakowało? – Achillesa, Hektora, Priama? Nie – tu też przecież żyli niezwykli bohaterowie i przeciekawe były ich losy. Najbardziej brakuje Homera – poety, który związane z tym miejscem legendy przekułby w epos.

Mówią, że grecki Homer nie był naocznym świadkiem tamtej wojny i upadku Illionu, tworzył wieki potem. Może więc w tym przypadku historia się powtórzy? Oby wśród tych, którzy wysłuchali wczorajszych opowieści był ktoś taki.

Czekam na piękną legendę o losach konkretnych ludzi (a chętnie i o ich bogach), ludzkich i nieludzkich przygodach i targających nimi namiętnościach. Jestem przekonany, że jeśli dawni trzciniccy bohaterowie dostaną pieśń, przestaną nam XXI-wiecznym płatać figle.

Komentowanie wyłączone.