Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Nie każdy milicjant był „utrwalaczem”

Coraz mniej jest pomników i tablic poświęconych tzw. „utrwalaczom władzy ludowej”. A kiedy natkniemy się na taką pamiątkę, to wśród nazwisk poległych często zauważymy funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Kiedy fundowano te pomniki, odgórnie przyjmowano, że uczczone w ten sposób osoby ginęły w imię rewolucji komunistycznej. W odniesieniu do części z nich –  nie była to prawda. Przekonuje o tym artykuł historyka rzeszowskiego IPN.


W listopadowym „Podkarpackim Przeglądzie Samorządowym” opublikowany został artykuł pióra Artura Brożyniaka pt. „Udział posterunku MO Rybotycze w walkach z banderowcami w latach 1944-1948”. Rybotycze to miejscowość leżąca w powiecie przemyskim, kilkanaście kilometrów od granicy z Ukrainą. W czasie II wojny światowej – i w pierwszych latach po jej zakończeniu – na tym terenie trwały walki z Ukraińską Powstańczą Armią. 1 września 1944 r. powstał w tej miejscowości posterunek MO. Obsada placówki najpierw szybko się zwiększała dochodząc do 26 osób, by potem zostać ograniczoną do 8. Ze względów bezpieczeństwa w styczniu  1946 roku posterunek został przeniesiony do Nowosiółek Dydyńskich, a następnie – w marcu tego roku – odtworzony w Kalwarii Pacławskiej.

Kim byli funkcjonariusze pełniący służbę w tak niebezpiecznym terenie, tym samym, w szczególnym stopniu narażeni na utratę życia? „Milicjanci – zauważa Artur Brożyniak – nie mieli przekonań komunistycznych. Polacy na terenach objętych działalnością OUN i UPA wstępowali do MO aby ratować życie i mienie polskiej ludności przed banderowcami. Nad wieloma posterunkami kontrolę sprawowała Armia Krajowa.” Autor podaje tu przykład dwóch znaczących ośrodków tego terenu: Jarosławia i Lubaczowa. W tych miastach komendy powiatowe MO tworzyła Armia Krajowa. „pod przykrywką milicji wykonywano zadania Polskiego Państwa Podziemnego.”

Artur Brożyniak. Zdjęcie z portalu infotuba.pl.

Czterej funkcjonariusze z milicyjnej jednostki w Rybatyczach po śmierci zostali upamiętnieni na tablicy umieszczonej przy urzędzie gminy w Fredropolu, która w latach 90. została usunięta. Określono ich jako bohaterów walki o utrwalanie władzy ludowej. Tymczasem – zacytujemy jeszcze raz badacza ich dziejów – „z tzw. utrwalaczami niewiele mieli wspólnego”.
Czyż więc nie zasługują oni na upamiętnienie?  W swym artykule Brożyniak przekonuje mnie, że tak.

Jak zginęli czterej milicjanci? Przypomnijmy w kilku zdaniach. 22 kwietnia 1945 r. zastrzelony został milicjant Bronisław Misiński. Trafiła go kula kiedy patrolując teren, jechał furmanką przez wieś Trójca. Pozostali trzej zostali zamordowani 28 czerwca 1946 r. Funkcjonariuszy jadących furmanką z Przemyśla zaatakował upowski rój „Wańki”. Jako  pierwsi zginęli milicjant Ludwik Muchnik oraz Jan Rudawski mieszkaniec Kalwarii. Ciężko rannego milicjanta Tadeusza Hładio banderowcy zamordowali strzałem w tył głowy. Trzeci z milicjantów, Michał Rudawski, podjął próbę ucieczki, lecz został ranny, pochwycony przez banderowców, a następnie uprowadzony i zamordowany. Z życiem uszedł jedynie cywil, mieszkaniec Huwnik, który powoził zaprzęgiem.

Reasumując, jeśli więc chodzi o milicjantów w pierwszych latach po wojnie, to w naszej okolicy, na tzw. pograniczu, często byli to ludzie, którzy po prostu stanęli z bronią w ręku w obronie swych domostw. Ludzie ci nie walczyli o zwycięstwo komunizmu, ale często – mówiąc wprost – byli przeciwnikami „władzy ludowej” według pomysłu Sowietów.

Policja dba o pamięć funkcjonariuszy wszystkich formacji policyjnych, wszystkich tych którzy zginęli stojąc na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego. Dowodem na to jest na przykład tablica umieszczona przed dwoma laty na ścianie frontowej komendy wojewódzkiej policji w Rzeszowie. Jej treść jest następująca: „Pamięci Tych, którzy zginęli na służbie broniąc życia i mienia obywateli w latach 1919 – 2009”. Poświęcona jest więc wszystkim tym, którzy oddali życie na straży społeczeństwa, bez względu na to jakim mianem formację, do której należeli nazywano.

Cytowany artykuł:
Artur Brożyniak , Udział posterunku MO Rybotycze w walkach z banderowcami w latach 1944-1948, [w:] Podkarpacki Przegląd Samorządowy, nr  11 z 2010 r., s.16-17.

Artykuł dostępny jest w całości kliknij tutaj.

Foto z witryny www.kuzmicz.pl.

Komentowanie wyłączone.