Wracam do tematu XIX-wiecznej huty żelaza w Kątach. A to dlatego, że w czasie moich poszukiwań odkrywam coraz to ciekawsze historie. Czy to nie interesujące, że w związku z istnieniem tego przedsiębiorstwa w Kątach zamieszkiwała przez kilkadziesiąt lat liczna kolonia Czechów? Proponuję przyjrzeć się bliżej tym ludziom. Po co tu przybyli? Czy pozostawili coś po sobie? A jeśli tak – to cóż to jest?
Kąty w XIX wieku były częścią Dominium Myscowa, obejmującego kilkanaście wsi dzisiejszego powiatu jasielskiego, położonych na południe od Nowego Żmigrodu. Jego właścicielem był Franciszek Antoni Mitrowski. Ten rzutki przedsiębiorca, prawnik, zdecydował o utworzeniu w Kątach zakładów przemysłowych. Najważniejszym z nich była huta żelaza nazywana tu potocznie hamernią lub hamrą. Przedsiębiorstwo zostało zlokalizowane na terenie Kątów dolnych. Dokumenty przemysłowe wskazują, że zakład ten w 1848 już pracował w szerokim zakresie. Hamernia została zlokalizowana w pobliżu dworu. Teren, na którym wzniesiono budynki przylegał do obszaru dworskiego, a być może stanowił jego część.
Podjęcie działalności gospodarczej w tak specjalistycznej branży wymagało zatrudnienia odpowiedniej kadry. Mamy tu na myśli zarówno mistrzów i pomocników hutników, jak też reprezentantów profesji wykonujących inne prace na rzecz produkcji hutniczej. Pamiętamy tu, że podstawą produkcji było tanie drewno, stąd zatrudnianie leśników i węglarzy wytwarzających węgiel drzewny.
Hrabia Mitrowski zdecydował się tu na zatrudnienie Czechów i Morawian. Stąd też od połowy XIX w., przez kilkadziesiąt lat społeczność czeska zamieszkiwała tę okolicę: Kąty, Myscową i inne miejscowości, także Nowy Żmigród.
W Kątach, goście z zachodu zamieszkali w pobliżu zakładu, w budynku nr 105. Był to najprawdopodobniej obszar dworski. Bardzo prawdopodobne, że wzniesiono specjalny budynek dla pracowników, albo nawet kilka domów.
Hamernicy. Znamy nazwiska części osób pracujących w hamerni. Na początek wspomnę o rodzinie Jana Żaka, leśniczego. W Kątach zamieszkali jego dwaj synowie hamernicy. Pierwszy z nich Józef, urodzony w miejscowości Smetana w Czechach. Drugi zaś – Franciszek, którego miejscem urodzenia była miejscowość Hluboka. Straszy Józef godzien jest wzmianki choćby z tego powodu, że był prawdopodobnie pierwszym, który wziął sobie za żonę córkę gospodarza z Kątów – Zofię Gierlicką. To był w tym czasie wyjątek, bowiem w pierwszym okresie przybyli tu Czesi i Morawianie żenili się z we własnym gronie.
Z Czech przybyli też hamernicy Popelsteinowie: Karol i Rozalia. Przebywali wcześniej w Zeiner w Czechach, a wcześniej we wspomnianej Hluboce (w 1828 r.). Świadczy o tym fakt, że urodziła im się tam córka Anna, która wyszła za mąż za młodszego z Żaków. Popelsteinowie mieli też młodszą córkę Maryannę. Wydali ją w 1853 r. za czeladnika kąckiej hamerni Czecha Eugeniusza Pehara. Tenże hutnik miał wówczas 23 lata i był sierotą.
Przedstawicielem rodziny z tradycjami pracy w hutnictwie był Marcin Nilaż, czeladnik kąckiej hamerni, który przybył ze Szczepanowa, prawdopodobne z pogranicza czesko-śląskiego. Wziął on za żonę kącankę Mariannę z Patyków.
W Kątach osiedliła się też rodzina hamerników Egnerów: Ignac i Rozalia z dziećmi, pochodzący prawdopodobnie z Moraw. W 1857 r. Ignacy Egner, będąc już wdowcem w wieku 60 lat, ożenił się z 34-letnią wdową Żarnowską. Natomiast jego syn Wacław w 1871 r. ożenił się z Józefą Nowotny, córką Józefa i Marianny Nowotnych, kąckich hamerników.
Z Czech wywodzi się nazwisko Wokurka. Franciszek Wokurka, który dał początek polskiemu rodowi Wokurków przybył do Kątów również do pracy w hamerni. W październiku 1859 r. doszło do ślubu tegoż Franciszka, hamernika (urodzonego w Hwodetz [Hurodetz?] w Czechach, mającego wtedy 24 lata), syna hamerników Franciszka i Katarzyny, wówczas już nieżyjących, z córką kącan: Wojciecha Głoda kmiecia i Reginy z Jakuba Piwowara.
Gwoździarz. Podczas poszukiwań natrafiłem na Czecha, który miał fach gwoździarza. Nazywał się Józef Soyka, a urodzony był w Tichawie. Po tym jak zmarła jego żona z Hućków, wziął sobie kolejną – 49-letnią córkę Peców. Z jego córką z pierwszego małżeństwa – Antoniną, ożenił się w 1867 r. Józef Leputa.
Leśniczowie. W Kątach mieszkało kilku Czechów leśniczych. Mamy wiedzę o Janie Fiala urodzonym na Morawach, który został leśniczym, sam będąc synem leśniczego. Ożeniony najpierw z Wilhelminą, po jej śmierci zawarł nowy związek z mieszkającą tutaj Karoliną Brandeis. Z Drżkowa w Czechach (tam był urodzony) pochodził leśniczy Karol Brandeis (prawdopodobnie brat Karoliny). W 1852 r. ten syn leśniczych miał wtedy 24 lata i żenił się z zamieszkałą również w Kątach Aloisą Goder. Z zapisu parafialnego dowiadujemy się, że Aloisa była córka Wacława Godera i Zuzanny, a pochodziła z Moraw. Co ciekawe, jej rodzice określeni zostali jako „urzędnicy przy urzędzie górniczym”. Można z tego wnosić, że w związku z eksploatacją, a może tylko badaniami złóż żelaza i innych metali, w Kątach mieściła się wówczas placówka urzędu górniczego.
Kolejna rodzina leśniczych mieszkających wówczas w Kątach to Antoni i Katarzyna Schlapakowie. Schlapak przed przybyciem do Kątów pracował w Czechach w miejscowości Rańsko, tam bowiem urodziła się jego córka Karolina.
Węglarze: Do wyrobu żelaza niezbędny był węgiel drzewny. Aby go wypalać sprowadzono z Czech węglarzy. Znamy nazwiska dwóch przedstawicieli tej profesji. Pierwszy to Maciej Waniczek ur. w Horowitz w Czechach. Węglarzem był także Józef Bartl syn włościan z Raiditz w Czechach. Ożenił się on z Józefą córką Jana Kouba i Teresy.
Szafarz. Jan Kauba określany jest jako szafarz. To miano według słownika, w tamtym czasie odpowiadało obecnemu zarządcy. Prawdopodobnie tenże Jan, pochodzący z Lukawca w Czechach zarządzał w kąckim dworze. Była to ważna dosyć funkcja, do Myscowej było przecież dosyć daleko, około 10 km. Tam zarządcą dóbr w 1856 r. był niejaki Józef Hornek, syn leśniczego, żonaty z córką hamerników.
Na koniec wspomnimy o jednej z najbardziej znaczących wówczas postaci. Odnalazłem zapis na temat samego dyrektora huty. Był nim w 1858 r. Czech Zeno Suchy, niespełna 28-letni mężczyzna. O jego wysokiej pozycji świadczy fakt, że za żonę w listopadzie tego roku wziął Annę Monikę Weronikę Kuczerę, córkę samego Tomasza Kuczery c.k. naczelnika powiatu, która zamieszkiwała wówczas w Dukli.
Jak wyżej wspomniałem, w pierwszym okresie Czesi żenili się najczęściej pomiędzy sobą. W latach 70. to się zmienia. Niemal co roku dochodziło do zawierania kolejnych związków małżeńskich polsko-czeskich i łemkowsko-czeskich. Z Czechami z dominium Mysowa łączyli się mieszkańcy okolicznych miejscowości. I tak jeszcze w 1869 r. Bazyli Gracoń ze Świątkowej wziął za żonę Karolinę z Egnerów, w 1870 r. Józef Praszkowicz ze Skalnika ożenił się z niejaką Józefą Tabor, w 1871 r. Wawrzyniec Ciomcia ożenił się z Teresą Żak, córkę wspomnianego wyżej Józefa hamernika i Zoffi z Gierlickich. Zaś w roku następnym, Jan Warzecha wziął za żonę córkę wspomnianego gwoździarza Józefa Soyki.
Okazuje się jeszcze, że w Kątach mieszkali Hedrichowie. Józef Hedrich żonaty z Brygitą był cieślą. Już nie żył w 1876 r. kiedy to jego syn Antoni, urodzony już w Kątach w 1851 r., wojskowy rezerwista, brał sobie żonę ze Skalnika. W tym samym roku kącan Józef Ciekielski żenił się z Joanną o węgierskobrzmiącym nazwisku Szepessy, która urodziła się prawdopodobnie w Czechach w miejscowości Hawrana Dolina. Wreszcie w 1877 r. doszło do ożenku mieszkającego w Kątach Gabriela Seidela, syna rolnika z Huty Krempskiej. Tenże, po śmierci pierwszej żony Anny z Kwiatków, zawarł związek małżeński z Antoniną Nowotny, również zamieszkałą w Kątach.
Zaludniło nam się w XIX-wiecznych Kątach, oj, zaludniło…
Informacje, które tu podałem, stanowią tylko wycinek historii Czechów w Kątach. Jednak na ich podstawie możemy śmiało przyjąć, że goście z zachodu stanowili w XIX w. sporą kolonię w Kątach. Liczyła ona kilkadziesiąt, a co najmniej 50 osób. Z biegiem czasu coraz częściej Czesi i Morawianie wchodzili w związki z miejscowymi. Po upadku huty żelaza zapewne większość tych rodzin wyprowadziła się z tej okolicy, w miejsca, gdzie ich umiejętności mogły być dobrze wykorzystane, gdzie mogli łatwiej zarobić na chleb. Jednak trzeba tu podkreślić, że wśród mieszkańców Kątów i okolic żyje do dziś wielu potomków dawnych czeskich hamerników i leśników. Ciekawe, czy są tu jeszcze rodziny, które przechowują pamięć o własnych czeskich przodkach?
Na zdjęciu: Jeden z zakładów hutniczych w Zagłębiu Ruhry w Niemczech w pierwszej połowie XIX w.
Przeczytaj opowieść o hucie żelaza w Kątach – jednej z najbardziej malowniczych miejscowości Beskidów. Kliknij tutaj.
Najnowsze komentarze