Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

O „Rodzinie Policyjnej 1939 r.” opowiada Anatolia Gazda

Prezentujemy wywiad z Panią Anatolią Gazdą – wieloletnią przewodniczącą oddziału rzeszowskiego „Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939”. Jest ona siostrą posterunkowego Kazimierza Ogorzałka funkcjonariusza Policji Państwowej. Zamordowanego 20 kwietnia 1940 r. w Twerze, pochowanego w Miednoje.

Jak Pani wspomina początki działalności w stowarzyszeniu?

Początkowo należałam do stowarzyszenia Rodziny Katyńskiej w Krakowie. Kiedy tylko dowiedziałam się o powstaniu Rodziny Policyjnej zapragnęłam włączyć się w tę działalność. Nasze stowarzyszenia co roku 17 września, w Katowicach organizuje uroczystości. Poczułam, że muszę tam pojechać. Okazało się, że nie ja jedna miałam takie odczucie. Przyjechało tam kilka osób z naszych stron. Poznałam tam rzeszowian Irenę Górską i Kazimierza Machnika oraz Stanisława Papieża z Mielca. Po uroczystościach razem wracaliśmy pociągiem do Rzeszowa i to był początek naszej wspólnej działalności. Do naszego grona dołączyły później kolejne osoby z Rzeszowa, ale też z Przemyśla, Jarosławia, Mielca i innych miejscowości. Na początku działalności stowarzyszenie liczyło trzydzieści osób, teraz jest jedynie siedemnaście, gdyż większość to starsi ludzie. Ostatnio wstąpiły też młode osoby, od dwóch lat moja córka kieruje pracami oddziału.

Czym zajmuje się stowarzyszenie?

Naszym głównym celem jest pielęgnowanie pamięci o policjantach II Rzeczypospolitej, głoszenie prawdy o tamtych czasach, która przez lata była zafałszowana. W tym celu współorganizowaliśmy wystawy, tu bardzo blisko współdziałamy z Panią Sojową ze Stowarzyszenia Rodziny Katyńskiej, z policją, wojskiem, samorządami. Przekazywaliśmy zdjęcia, relacje rodzin. Pierwsza taka piękna wystawa, zorganizowana była w garnizonie wojskowym na ul. Dąbrowskiego, potem w rzeszowskim Ratuszu. Budziły one duże zainteresowanie. Z tymi eksponatami byliśmy potem w Głogowie Małopolskim i w innych miejscach. Członkowie stowarzyszenia brali udział w spotkaniach z młodzieżą szkolną. Był też konkurs dla licealistów na temat zbrodni katyńskiej. Uczniowie pisali prace, my zaś uczestniczyłyśmy w pracach komisji. Młodzi ludzie napisali piękne prace, były tam między innymi wspaniałe wywiady z ich babciami i dziadkami, którzy cierpieli, bo stracili bliskich. Wszędzie jesteśmy przyjmowani życzliwie. Jesteśmy za to wdzięczni. Bardzo cenimy sobie współpracę z Policją, uczestniczymy w uroczystościach policyjnych, korzystamy z ich pomocy.


Odwiedzacie również miejsca pamięci o policjantach…

Staramy się je odwiedzać w miarę naszych możliwości. Co roku jesteśmy w Katowicach, gdzie 4-5 kwietnia, w rocznicę pierwszych wywózek na wschód, są organizowane uroczystości przy pomniku Polskiego Policjanta. 17 marca również są organizowane uroczystości. Nazywamy to miejsce „Małym Miednoje”. Są to dla nas ważne chwile. Młodzież przygotowuje specjalny program artystyczny, bywa tak, że nie ma osoby, u której nie zakręciłaby się łza w oku. Dlatego jest zawsze duże zainteresowanie wyjazdem. Wyjeżdżaliśmy też w inne miejsca, gdzie znajdują się mogiły pomordowanych, ale oczywiście największe przeżycia budzi obecność tam, w Miednoje, gdzie spoczywają nasi bliscy.

Kiedy po raz pierwszy odwiedziła Pani to miejsce?

W 1991 r. odbyła się pierwsza ogólnopolska pielgrzymka, na którą jechaliśmy pociągiem. Bardzo ją przeżyłam. Byli członkowie rodzin pomordowanych z całej Polski. Jechał z nami ksiądz z Łodzi, który w pociągu i na miejscu odprawiał msze. Wygłaszał on piękne i przejmujące kazania. Na miejscu nic nie było, dopiero co zakończyła się ekshumacja. Pamiętam, że jedynie na drzewach były zawieszone nieliczne klepsydry, wianuszki. Nawet nikt dokładnie nie wiedział, gdzie leżeli pomordowani. Z tym wyjazdem wiąże się dla mnie dodatkowe przeżycie. Tak bardzo przejęłam się pobytem w Miednoje, że po przyjeździe dotknęły mnie problemy ze wzrokiem. Po powrocie odbyłam długie leczenie zanim mogłam widzieć normalnie.

Od tamtego czasu minęło blisko 20 lat, jak cmentarz w Miednoje wygląda obecnie?

Jest przepięknie. Cmentarz jest pięknie położony na wzniesieniu. Na szczycie znajduje się ołtarz, a pod nim dzwon podziemny, który wydaje przejmujący dźwięk. Wokół wzniesienia, przy alejkach, położone są płytki z ponad 6 tysiącami nazwisk pomordowanych. Ostatni raz w Miednoje byłam 5 lat temu, a wciąż mnie tam bardzo ciągnie. Każde odwiedziny tego miejsca są wyjątkowe, człowiek zastanawia się tam nad swoim życiem, nad istnieniem…

Jak Pani ocenia stan wiedzy naszego społeczeństwa na temat sprawy katyńskiej?

Niestety wiele osób nie chce znać historii. Dowiadywaliśmy się o ludzi, których bliscy są pochowani w Miednoje. Są tacy, których nawet bardzo bliscy zginęli na wschodzie, a nie interesują się ich losami. Nie mają poczucia obowiązku, by oddać im cześć. A co mówić o innych? Czy Pan wie, że jest wiele osób, które mówią, że nawet nie słyszały o Katyniu?

Czy chce Pani coś przekazać policjantom?

Przede wszystkim, aby interesowali się historią, by wiedzieli, że policjantów i ich rodziny dotknęła w czasach wojny straszna tragedia. Należy poznawać prawdziwą historię, bo przez lata była ona zafałszowana. Pamięć o zmarłych świadczy o naszym człowieczeństwie. Zachęcam do odwiedzania miejsc pamięci o tragicznie zmarłych policjantach, choćby tu w Polsce, a jeśli ktoś ma możliwość wyjazdu do Miednoje, to niech koniecznie pojedzie. Z pewnością dla każdego będzie to głębokie przeżycie.

Rozmawiał Mariusz Skiba

Tekst ukazał się na portalu podkarpackiej Policji w kwietniu 2010 r. oraz w Biuletynie podkarpackiej Policji wydanym w tym roku z okazji Święta Policji.

Komentowanie wyłączone.