Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Rewolucja przemysłowa w Kątach. Opowieść o XIX-wiecznej hucie żelaza


Wyjątkowej urody miejscowość Kąty kojarzy się najbardziej z wypoczynkiem i pięknymi widokami z Grzywackiej Góry. Wielu turystów odwiedza tu latem Wisłokę, która w tym miejscu ma wyjątkowy urok. Niemal każdego dnia można też na Grzywackiej spotkać pielgrzymów, którzy wędrują drogą krzyżową na szczyt ze słynną już wieżą widokową zwieńczoną krzyżem. Tymczasem niewiele osób wie, że ta dziś sielska okolica, uczestniczyła w przeszłości w rewolucji przemysłowej.

„Dobrze urządzone huty żelazne”

Tak, to nie jest przesada, w XIX w. w Kątach, działało kilka przedsiębiorstw kapitalistycznych.  Najbardziej znaczącym była zaś huta żelaza, która funkcjonowała tu kilkadziesiąt lat. Ślady tamtej epoki i działalności huty do dziś dają się odkryć w życiu mieszkańców Kątów i okolicznych miejscowości. Może w dużej mierze dziś ukryte, nieuświadomione, ale bardzo wyraźne, są widoczne choćby w nazwiskach (i przezwiskach) oraz licznych śladach topograficznych.

O tym przedsiebiorstwie napotykamy wzmiankę w wydanym w Warszawie w 1882 r. trzecim tomie „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”. W opisie wsi Kąty pisanej też „Konty” poświęcono mu jedno zdanie, zresztą na nie powołuje się też w „Opisie powiatu jasielskego” ksiądz Sarna. „Tu znajdują się dobrze urządzone huty żelazne tj. miech, ognie fryszerskie, walcownia i glisernia” – czytamy w Słowniku.

Czytamy w ziemi

Dziś nie ma już śladu po budynkach, jednak patrząc w teren łatwo zobaczyć wgłębienia i wypukłości gruntu. Wciąż jeszcze widoczne są również ślady po fosie, która doprowadzała wodę, napędzającą urządzenia hutnicze. Wyobraźmy sobie, że stoimy na Górze Grzywackiej obróceni twarzą na południe, na góry Kamień i Jeleń oraz pasmo Magur. Patrząc w dół, lekko w prawo, w stronę Skalnika, widzimy dolną, starszą część Kątów. Tutaj w przeszłości stał dwór, a obecnie jest leśniczówka. Nieco poniżej ówczesnej wsi i zabudowań dworskich, u podnóża wzniesienia zwanego Winnicą, znajdowała się hamernia (od niemieckiego hammer – młot) – tak właśnie miejscowa ludność nazywała hutę.

Fosa, która doprowadzała wodę okalała w przeszłości znaczną część wsi. Woda do niej wpływała z Wisłoki obok miejsca, gdzie dziś znajduje się budynek gimnazjum. Dalej fosa biegła w kierunku podnóża gór Grzywackiej i Golesza, zabierając wody z potoków ukrytych w zaroślu wąwozów. W miejscu gdzie dziś znajduje się szkoła podstawowa, nieco poniżej, istniał jaz czyli specjalna tama z kanałem. Spełniał on nader ważną funkcję. Zabezpieczał przed powodzią; nadmiar wody podczas ulew, w tym miejscu odprowadzano z powrotem do Wisłoki. Wyszperałem mapę,  na której została naszkicowana ta infrastruktura. Oto wycinek z niej.

Na mapie położenie zakładu Eisen Hammer oraz przebieg fosy



Potrzeby istnienia jazu dowiodły tragiczne wydarzenia. Świadczą one o tym jak groźna może być Wisłoka, którą latem najczęściej widzimy w stanie leniwego spokoju, woda snuje się w większości po płyciznach i można ją pokonać niemal skacząc z kamienia na kamień.

Groźna rzeka Wisłoka

Otóż twórcy przedsiębiorstwa zlekceważyli rzekę i to przyniosło dramatyczne skutki. Wkrótce nastąpiły ulewy i rzeka wezbrała. Woda wypełniła fosę okalając część wsi, tak, że ludzie tu mieszkający znaleźli się jakby na wyspie. Na nieszczęście, doszło do oberwania chmury nad Goleszem i Grzywacką, tak, że ogromne masy wody napłynęły do fosy potokiem zwanym Śrybną. Doszło do podtopienia części wsi i wielu zniszczeń. Dawni mieszkańcy wsi opowiadając o tym żyjącym współcześnie, aby zobrazować siłę żywiołu, przytaczali przypadek mieszkającego wówczas w pobliżu hamerni, niejakiego Jopka. Woda z jego obory porwała woły wraz ze żłobem, do którego były przywiązane. Zwierzęta zdołały wydostać się z nurtu dopiero kilkaset metrów poniżej hamerni, na brzegu obok miejsca, gdzie znajduje się obecnie Kółko Rolnicze.

Na zdjęciu dziś zakrzaczony i zarośnięty pokrzywami fragment fosy w pobliżu dworskiego.

Po powodzi w Kątach zdecydowano wybudować jaz zabezpieczający. W książeczce wydanej z okazji jubileuszu 600-lecia wsi Feliks Źrebiec (tu polecam stronę www.katy.pl) pisze o kolejnych nieszczęściach z tym związanych. Budową jazu zajął się dyrektor huty inżynier Jan Lerch, Czech z pochodzenia. Po ukończeniu budowy w 1869 r. komisja kolaudacyjna nie dopuściła go do użytku. Zrozpaczony inżynier zastrzelił się w swoim mieszkaniu we dworze. Po pogrzebie jego żona Anna też popełniła  samobójstwo, za Wygodą rzuciła się w nurt rzeki. Po ich śmierci nadeszła pozytywna opinia, dopuszczająca jaz do eksploatacji.

Powstała w połowie XIX stulecia

Ale wróćmy do samej fabryki, kiedy ona powstała? Z informacji, do których dotarłem, wynika, że w 1845 r., tak data widnieje w jednej z gazet specjalistycznych wydawanych w Kolonii. Było to w czasach wyjątkowo ciężkich dla mieszkańców Galicji, w latach ogromnej biedy, głodu i szerzenia się chorób zakaźnych oraz narastania wrogości między chłopami a dworem. To z tych przyczyn w lutym następnego roku doszło do rabacji chłopskiej. Nadchodził czas Wiosny Ludów. Przypomnijmy jeszcze, że w parę lat później zniesiono znienawidzoną pańszczyznę  i poddaństwo chłopów.

Inwestycja powstawała jednak jeszcze w czasach pańszczyźnianych, więc zapewne przy udziale miejscowych chłopów, przymuszonych do prac. Najprawdopodobniej  w pracach uczestniczyli także mieszkańcy sąsiednich wsi, a może i napływowi z innych stron. Wykopanie fosy, o długości ponad tysiąca metrów, która  przekraczała nawet 10 metrów szerokości oraz może i 3 metry głębokości (fragmenty jej jeszcze istnieją) wymagała wyjątkowego zaangażowania. Hamernia powstała na gruntach dworskich i na pewno w porozumieniu z ówczesnym dziedzicem. Wieś była w tym czasie –według ks. Sarny – jako część Żmigrodczyzny, własnością Stadnickich. W 1843 r. po Władysławie dobra żmigrodzkie odziedziczył Władysław hr. Stadnicki.

Co zadecydowało o lokalizacji zakładu w Kątach? Przede wszystkim walory geograficzne. Huty lokowano właśnie nad rzekami, którymi można było spławiać surowce i produkty,  a których energię wyzyskiwano w napędzaniu maszyn. Przez Kąty wiódł ważny trakt na Węgry, a niewielka odległość od południowej granicy też miała znaczenie.


Na zdjęciu widok z Grzywackiej Góry. Przy dobrej widoczności widok rozciaga się szeroko na Podkarpacie i Małopolskę obejmuje znaczną część Karpat od Tatr po skraje Bieszczadów. Tutaj późnojesienny widok z Grzywackiej na dolną część Kątów, gdzie znajdowała się huta.

Oddajmy tu jeszcze głos wybitnemu znawcy zagadnienia Władysławowi Szajnosze. Pisząc o bogactwie naturalnym Karpat zwraca on uwagę na powszechność w  tych stronach tej rudy żelaza. Są to jednak – jego zdaniem – rudy stosunkowo niebogate w żelazo i o „niewielkiej miąższości”. Ale to co według niego szczególnie mocno sprzyjało przemysłowi górniczemu i hutniczemu w Karpatach, to „prawie bezwartościowy materiał opałowy”. Od siebie dodajmy tu jeszcze stosunkowo tanią siłę roboczą.

Ciąg dalszy opowieści w części drugiej i ostatniej. Chcesz czytać dalej? – kliknij tutaj.


Komentowanie wyłączone.