Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

O dominikanach żmigrodzkich (2). Osiedlenie

Gdzie znajdziesz miejsce do zaparkowania, jeśli chciałbyś zatrzymać się na chwilę w Żmigrodzie Nowym? Najpewniej na placu Kościuszki, obok rynku, pod okiem wartującego w kapliczce na skraju placu św. Floriana- strażaka. Od kilku lat jest tu tak potrzebny parking. Przy placu kilka sklepów i zakładów usługowych, w pobliżu gmina i bank, pod miastem, stadion. Staję w tym miejscu i tak czasem sobie myślę: czy ludzie mają świadomość, że to tutaj właśnie stał kościół dominikanów? Tak, z pewnością pod brukiem znajdują się pozostałości świątyni. Niewątpliwe, również szczątki braci kaznodziejów. W dawnych czasach duchownych chowano bowiem w piwnicach lub najbliższym sąsiedztwie kościelnych murów.

Starsi ludzie wiedzą o tym. Z tego choćby powodu, że w czasach PRL, nie tak odległych, na placu tym była stacja paliwowa. Opowiadano mi, że kiedy robiono wykopy pod zbiorniki, natrafiano na ludzkie szczątki. Ciekawe, czy była tam wtedy misja archeologiczna? Podejrzewam, że nie … A np. niedawno w Krakowie podczas prac wykopaliskowych dokonano ważnych odkryć. 

Na zdjęciu wykopaliska obok bazyliki OO. Dominikanów w Krakowie – fragment gotyckiej świątyni. W ubiegłym roku latem przy pracach budowlanych natrafiono na tajemnicze mury, a następnie szczątki ludzkie. W tym miejscu w średniowieczu grzebano ciała zmarłych  dominikanów. Foto ze strony www.wyborcza.pl .

Zaczęliśmy opowieść o zakonnikach żmigrodzkich z dala od miasta, bo od ich winnic w Kątach. Tam prawdopodobnie mieli swoje uprawy, jednak ich siedziba była w samym Żmigrodzie. Kiedy jednak przybyli w te strony? Kiedy odeszli? Jaką prowadzili działalność? Odpowiedzi na to pytanie starali się odnaleźć: autor artykułu monograficznego o Żmigrodzie przedrozbiorowym – Stanisław Kumik oraz Zygmunt Mazur OP, który napisał specjalnie dedykowany zakonnikom artykuł pod nazwą „Klasztor dominikanów w Nowym Żmigrodzie”. Kilka zadań na ten temat w swoim „Opisie powiatu jasielskiego” zapisał ks. Władysław Sarna.  To na tych relacjach oparłem głównie swoje wywody.

W Bordeaux o Żmigrodzie

Ten pierwszy z wymienionych – mówiąc w przenośni – łączy Żmigród z samym Bodeaux – miastem w Akwitanii, dziś we Francji (w interesujących nas czasach będące lennem angielskich Plantagenetów), nota bene słynącego ze wspaniałego wina. Kapituła dominikanów w tym bowiem mieście, w 1277 r. podjęła uchwałę, w której była mowa o założeniu w Żmigrodzie nowym domu zakonnego. To pierwsza znana informacja o domu zakonnym braci kaznodziejów w Żmigrodzie. Powodem lokalizacji tu klasztoru było strategiczne położenie miasta, przy granicy z Rusią. Przedsięwzięcie to jednak nie od razu zostało zrealizowane.

Uchwała znamienna, bo świadczy o dużym znaczeniu grodu na Wisłoką. Warto tu wspomnieć, że był to czas ekspansji zakonu dominikanów w Europie. Pierwsza ich prowincja w Polsce powstała w 1228 r. w Krakowie, gdzie bracia otrzymali kościół św. Trójcy. Kolejne konwenty powstawały w Sandomierzu, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Lublinie. Ostatecznie w Żmigrodzie powstał 8. konwent dominikanów.

Papież też przychylny Żmigrodowi

Co się odwlecze … Minęło pół wieku, kiedy podjęto kolejną próbę (na którą mamy dowód). Tym razem w roli głównej wystąpił prowincjał dominikanów prowincji polskiej. Czynił on zabiegi o otwarcie tu kolejnej placówki i wysłał w tej sprawie petycję do papieża. W odpowiedzi, Anno Domini 1331, pierwszego dnia miesiąca marca, papież Jan XXII wydał mu zezwolenie na założenie klasztoru w Żmigrodzie.

Na zdjęciu papież JanXXII (1244-1344). Ilustracja ze strony www.parafiapruszcz.x.pl.

Informację tę zawarto w Kodeksie Dyplomatycznym Małopolski. Jest tam szerokie uzasadnienie powołania klasztoru w tym właśnie miejscu. Po pierwsze więc – był to kraniec diecezji krakowskiej i bliskie sąsiedztwo ze „schizmatyckimi” Rusinami, którzy zamieszkiwali tuż za granicami diecezji. Po drugie – wielka ilość wiernych, kontaktujących się z rzeczonymi „schizmatykami”. Głównym celem – jak to u dominikanów – miała być działalność duszpasterska wśród rzymskich katolików de fide nostra catholica faciendam (dla pouczenia ich w naszej wierze katolickiej) i możliwości misjonarskie. Papież określił liczebność żmigrodzkiej wspólnoty na 12 braci. Pozwolił na wzniesienie budynków klasztornych, a także wybudowanie kościoła z dzwonnicą. Zastrzegł jednak aby te inwestycje nie powstawały kosztem miejscowej parafii.

Dominikanie byli zazwyczaj bardzo dobrze wykształceni i świetnymi mówcami. Wsławili się nawracaniem Albigensów we Francji, a potem innych „odstępców” od wiary katolickiej. Żebrząc uprawiali kaznodziejstwo naśladując pierwszych apostołów. Chętnie uczestniczyli w dysputach religijnych. Na zdjęciu dominikanie w XV-wiecznym rękopisie. Ilustracja ze strony www.dominikanie.pl.

Wydawać by się mogło, że skoro sam papież zajął się tematem, sprawa załatwiona zostanie – jak to się mówi, „od ręki” – w końcu było to średniowiecze, czas wielkiego, również politycznego znaczenia papieży. Klasztor i kościół dominikanów w Żmigrodzie powstał. Jednak zanim to nastąpiło musiało wiele wody upłynąć w Wisłoce. Nie znamy dokładnej daty przybycia zakonników. Być może przybyli tu wkrótce po uzyskaniu papieskiego poparcia, być może jednak dopiero po zbudowaniu dla nich klasztoru.

Aby to zamierzenie stało się faktem potrzebni byli hojni fundatorzy. Nie wiemy, kto zapewnił sfinansowanie inwestycji. Natomiast jeden z badaczy dziejów dominikanów (S. Barącz) pisze, że klasztor i kościół zbudowali Stadniccy. Miały być wzniesione około roku 1412 ( to jednak raczej Wojszykowie, nie Stadniccy). Trzeba było więc ponad 130 lat od uchwały kapituły w Bordeaux i ponad 70 lat od decyzji papieża aby klasztor i kościół dominikanów w Żmigrodzie stały się faktem. Kościół ustanowiony został pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Zygmunt Mazur OP pisze, że klasztor należał do kontraty małopolskiej Dominikanów i był związany z konwentem Świętej Trójcy w Krakowie. 

Na ziemi żmigrodzkiej w 1420 r. 

Spójrzmy szerzej nieco na miejsce pracy kaznodziejskiej dominikanów żmigrodzkich. Jest początek XV wieku, przyjmijmy, że  rok 1420. Państwem rządzi król Władysław Jagiełło, zwycięzca spod Grunwaldu. Żmigród znowu przeżywa „złote czasy”. Znowu, bo za Kazimierza Wielkiego droga bardiowska z południa i z przeciwnego kierunku od Torunia, przez Sandomierz dawała wielki rozwój. Kiedy nastał Jagiełło, wyłączność na prawo składu przyznał Krakowowi i tym samym ograniczył konkurencyjną drogę przez Żmigród. Jednak od trzydziestu lat (od 1391 r.) droga ponownie została otwarta.  Nie tylko jednak w kierunku północ-południe, ale też ze wschodu na zachód wędrują kupcy. Wiedzie tędy drugi ważny szlak od Sanoka i Rusi i od Biecza. Miasto się bogaci.

Kościół ma bardzo dobre warunki rozwoju. Zaludnienie jest dosyć duże. Jeszcze na początku panowania Kazimierza Wielkiego utrzymywały się tu trzy parafie: największa starożmigrodzka liczyła aż 864 mieszkańców, nowożmigrodzka – blisko pół tysiąca. Trzecia istniała w Mytarzy – ponad 100 mieszkańców. Dziś nowe miasto, w którego centrum stoi klasztor, zyskuje pierwszorzędną pozycję.

Do tego wokół trwa intensywna akcja osiedleńcza. Jest to czas prawdziwej rewolucji gospodarczej – okres lokacji wsi na prawie magdeburskim. Powstają nowe wsie, a stare osady dostają nową organizację. Wokół Żmigrodu istnieją już wszystkie wsie, które mamy i dzisiaj. Sołtysi sprowadzają nowych kolonistów, nawet z dalekich stron i okolica „gęstnieje”.

Jednak nie tylko dla nauczania wiernych powołani zostali dominikanie. Pamiętamy, że pierwszoplanowym ich zadaniem była działalność misjonarska, obrona przed schizmatykami i heretykami. Jest sporo pracy. W pobliże Żmigrodu przybywa ludzi innych wiar. Wciąż przez góry Beskidu prowadzą swoje stada owiec Wołosi, naród co prawda chrzczony, ale w obrządku wschodnim, a  zdziczały w pasterskim życiu.  Wraz z akcją osiedleńczą, w Beskidzie, zakładają swoje wsie Rusini. Jest ich coraz więcej, idą od wschodu, a schodzą też do polskich osad i zmieniają ich charakter. Niedaleko, bo już za Kątami Myscowa – wielka to robi się wieś, a wygląd jej wołoski i ruski. Właściciele tych ziem zachęcają do zasiedlania gór, ściągają Rusinów i dają im w użytkowanie tereny górskie, do niedawna nietknięte ręką ludzką.

Do tego z północy i południa kupcy i podróżni roznoszą wśród ludzi różne zgubne idee. W Polsce niewiele im za to grozi. Wreszcie niepokojące wieści z niedalekich Czech i dalszych Niemiec. W Czechach trwa wojna. Jakowyś wyznawcy na stosie spalonego Husa domagają się rzeczy wprost niepojętych: chcą przyjmować komunię świętą pod dwiema postaciami, chcą aby duchowni wyzbyli się dóbr materialnych, krytykują papieża i sprzedaż odpustów, wreszcie chcieliby mszy i pisma świętego w swoim języku. Władca Niemiec i Czech król Jan Luksemburczyk zorganizował krucjatę ale właśnie nadeszły wieści, że został pokonany przez husytów pod Witkową Górą. A od paru lat znowu głośno o jakimś Lutrze, augustianinie …

Na zdjęciu Jan Hus palony na stosie. Ilustracja z www.private-prague-guide.

Sporo się dzieje na ziemi żmigrodzkiej i w całym świecie, oj dzieje się. Sytuacja niepokoi braciszków w klasztorze przy żmigrodzkim rynku. Niepokój jest uzasadniony. Któż tak jak oni, uczeni teologowie, zna nastroje i potrafi dostrzegać trendy. Dobrze póki jest oparcie w dziedzicach. Jednak dochodzą słuchy, że państwo szlachetni ze  Żmigrodu dosyć ciekawi są nowinek ze świata …

Na zdjęciu” Plac Kościuszki w Nowym Żmigrodzie. Tu kiedyś stały klasztor i kościół dominikanów.  Plac wypełniony wiernymi latem 2005 r. podczas uroczystości związanych z beatyfikacją ks. Władysława Findysza.

Komentowanie wyłączone.