Straże gminne dostają uprawnienia w zakresie ruchu drogowego. Tak to jest odbierane jakby odkrywano Amerykę. Tymczasem to nie jest działanie bez precedensu. Na świecie, od lat municypalni mogą to robić, i u nas też kiedyś mogli. W Jaśle policjanci miejscy zajmowali się tym jeszcze w latach 20. ubiegłego stulecia. Czemuż o tym nie przypomnieć? W moje ręce wpadło właśnie pismo jasielskiego starosty do burmistrza Miasta Jasła, z 1925 r., w którym napominał przełożonego miejskich policjantów, aby ci bardziej przykładali się do kontroli rowerzystów.
Ach, ci cykliści …
W latach 20. aut w Jaśle, nie było wiele. Długo jeszcze koń stanowić miał podstawowy środek lokomocji. Jednak szybki rozwój komunikacji był faktem. Głównie zaś za sprawą rowerzystów, których wówczas szybko przybywało. Warto tu przypomnieć nam, ludziom XXI wieku, że życie w tamtych czasach biegło jakby wolniej. Nie było tego pośpiechu, co dziś. Ludzie mieli zupełnie inne nawyki na drodze. Nie byli przyzwyczajeni do takiej dominacji pojazdów. Dlatego rozpędzony kolarz stwarzał duże niebezpieczeństwo, zaskakiwał na drodze, mógł wzbudzać strach. Zresztą to przecież w tamtych czasach ukuto żartobliwe powiedzenie, że wszystko co niedobre to „wina cyklistów”.
Czego chciał starosta?
Jak to starosta, prawdziwa władza w powiecie (notabene to on określał zadania Policji Państwowej), chciał żeby prawo nie było lekceważone. W jego uznaniu – tak właśnie było w ruchu drogowym w mieście. Dlatego podwładni burmistrza dr. Jana Wilusza powinni zintensyfikować działania na rzecz bezpieczeństwa na drogach, częściej kontrolować rowerzystów i zapobiegać piractwu drogowemu.
Na zdjęciu starosta jasielski z lat 20. dr Antoni Zoll. Fotografia ze strony rodziny Burzyńskich: www.burzynscy.org .
Jakim prawem?
To był obowiązek władz gminnych, które miały dbać o porządek na drogach. Takim pierwszym zwartym aktem prawnym było rozporządzenie Ministra Robót Publicznych z 1924 r. Nakładało ono m.in. na cyklistów obowiązek posiadania karty rowerowej, która mogła być wydana jedynie tym, którzy wykazali się znajomością przepisów. Poza tym po drogach publicznych wolno było jeździć wyłącznie zarejestrowanymi rowerami.
dr Jan Wilusz – przedwojenny burmistrz Jasła. Przełożony miejskiej policji. W okresie międzywojennym w mieście Policja Miejska, w latach 30. przemianowana na Straż Miejską, liczyła od 10 do nawet 16 pracowników. Na terenie miasta bezpieczeństwa strzegła również Policja Państwowa.
Tablice rejestracyjne roweru!
Tak, rowery były wyposażane w tablice rejestracyjne. Obowiązek ten przetrwał do lat 50. XX wieku! Tabliczka miała być przytwierdzona do tyłu siodełka pojazdu. Na początku miała kolor biały, znaki zaś czarne. Zaczynały się od liter początkowych województwa (dla krakowskiego, w skład którego wchodził powiat jasielski, były to „KR”). Potem dominowała kolorystyka żółto czarna. Co do szczegółów, to do 1936 r. sporo do powiedzenia miały tutaj władze lokalne. Na przykład starosta jasielski wymyślił sobie, aby w naszym powiecie numer odpowiadał numerowi legitymacji rowerzysty. Czyżby już wtedy przy kontroli zwracano uwagę czy to nasz, czy przyjezdny? Ale zostawmy to…
Na zdjęciu tabliczki rejestracyjne z lat 30. XX wieku. Zdjęcie pochodzi ze strony www.wptr.pl . Tam znajdziesz bardzo ciekawe artykuł na temat dawnych tablic rejestracyjnych. Wystarczy kliknąć tutaj.
Karty rowerowe z tamtej epoki obejrzysz np. tutaj.
Dzwonek i latarka
Obok kontroli uprawnień kierowcy i kwestii rejestracyjnych pojazdu, funkcjonariusze zwracali uwagę na wyposażenie. Do roweru miał być bowiem przymocowany dzwonek. Niedopuszczalne było sygnalizowanie swej obecności przy pomocy na przykład trąbki, albo gwizdka. Tylko dzwonek. Poza tym po zmroku rower musiał być oświetlony latarką. Dopuszczano tylko światło w kolorze białym.
Kontrola prędkości
Łatwo sobie wyobrazić policjanta państwowego, czy miejskiego jak kontroluje to wszystko. Ale co ze zwalczaniem piractwa drogowego? Nie było wówczas fotoradarów, ani „suszarek”, a prędkość w mieście była precyzyjnie określona. Wynosiła ona15 km na godzinę, a przy pokonywaniu zakrętów6 km/h. Aby odpowiedzieć na to pytanie, przytoczmy słowa jasielskiego starosty:
Zatem, wystarczyło porównanie do biegu konia. To w tamtym czasie potrafili wszyscy. A już funkcjonariusz musiał być w tym autorytetem.
Post scriptum
Polskie drogi należą do najbardziej niebezpiecznych. Policjantów, w relacji do liczby mieszkańców kraju, jest zdecydowanie mniej niż w innych państwach. Dlatego powstają specjalistyczne formacje do konkretnych zadań, jak np. Inspekcja Transportu Drogowego. Jednak, jak życie uczy, w sprawach bezpieczeństwa (jak też w innych) niedorzeczne jest oglądanie się wyłącznie na państwo. Praca straży miejskich (gminnych) bez wątpliwości może służyć poprawie bezpieczeństwa na drogach lokalnych. Doświadczenia w tym względzie jeszcze dosyć świeże i sporo kontrowersji. Jednak co do tradycji – jak widać spore – to już będzie blisko sto lat.
Na zdjęciu głównym: Reklama angielskiego roweru Herkules z lat. 30 XX stulecia. Ilustracja z portalu http://oldbike.wordpress.com .
Najnowsze komentarze