Z chwilą odzyskania niepodległości powiat jasielski stał się rejonem przygranicznym. Powstanie granicy państwa wzdłuż pasma Beskidu przerywało istniejącą od wieków, bardzo ważną drogę handlową wiodącą przez przełęcz w Ożennej. Ten fakt w dużej mierze zaważył na dalszym rozwoju Jasła i całego regionu. Wprowadzane ograniczenia w ruchu granicznym skutkowały poszerzaniem się zjawiska przestępczości przemytniczej. Powstały tu szlaki, którymi nielegalnie przewożono towary.
Zyskowny był wywóz do Czechosłowacji ropy naftowej i wyrobów pochodnych oraz kopalnianych pochodzących z rafinerii w Niegłowicach i z innych ośrodków wytwórczych, ale opłacało się przemycać również konie i bydło, a nawet niektóre artykuły spożywcze. Już na początku 1920 r. służby kontrwywiadu informowały, że w powiecie jasielskim oraz krośnieńskim, gorlickim i nowosądeckim „są przemycane wielkie ilości koni”.
Dwa miesiące później, aby wzmóc skuteczność działań, wyznaczył jednostkom terenowym konkretne trasy do objęcia nadzorem. Posterunkowi PP w Grabiu – polecił pilnować rejon graniczny i drogę do Czechosłowacji, posterunkowi w Krempnej – patrolować wzdłuż gościńca w stronę granicy i drogę do Desznicy przez Hałbów. Posterunek w Nowym Żmigrodzie miał działać w trzech kierunkach: od miasta na wschód traktem dukielskim, na zachód przez Mytarz oraz strzec drogi w stronę granicy na południe przez Kąty. Posterunek w Makowiskach nadzorował drogę ze Żmigrodu na Toki i Krosno, posterunek w Osieku – Samoklęski i Pielgrzymkę, a Ekspozytura w Cieklinie – drogę na Bednarkę i Folusz.
Te działania przynosiły rezultaty. 18 lutego 1920 r. komendant powiatowy Kuzia informował policyjnych przełożonych o 15 dochodzeniach dotyczących przemytu, które prowadziły posterunki policji powiatu jasielskiego. Najbardziej znaczącym sukcesem było skonfiskowanie 27 beczek benzyny z rafinerii w Niegłowicach przez policjantów z posterunku w Makowiskach Michała Solarza i Tomasz Niziołka. Funkcjonariusze zatrzymali przemytników na gościńcu rządowym w Tokach, 25 listopada 1919 r. Kontrolerzy skarbowi wyliczyli, że w beczkach znajdowało się blisko 4 tys. kg paliwa. Przewozem kierowali sam wójt gminny Ożenna Józef Obrizak oraz Izaak Eisenberg ze Żmigrodu, znany w okolicy paser. W zamian za naftę przemytnicy spodziewali się otrzymać cukier. Kilka zatrzymań miało miejsce już w 1920 r. w ręce policjantów wpadały i artykuły ropopochodne, jak też żywiec i żywność.
Wójt z Ożennej nie był jedynym przedstawicielem władz biorącym udział w przemycie. W 1920 r. policjanci zatrzymywali na gorącym uczynku również innych urzędników, m.in. drogomistrza z Nowego Żmigrodu Maksymiliana Petrowa. Został on ujęty przez żmigrodzkich policjantów w nocy z 12 na 13 grudnia 1919 r., kiedy to usiłował przewieźć za granicę 2 beczki nafty. Przy tym miał wprowadzić w błąd władzę, tj. radnego z Mytarzy Franciszka Marchewkę, który zainteresował się składowanym u niego towarem. Powiedział radnemu, że beczki przekazali mu sami policjanci na czasowe przechowanie.
Dzięki działaniom policji i innych służb jeszcze w zimie 1920 r. przemyt został w znacznym stopniu ograniczony. W połowie lutego komendant Kuzia oceniał, że przemytnictwo ustało „prawie zupełnie”. Potwierdzał to kierownik Oddziału Straży Skarbowej w Nowym Żmigrodzie nadstrażnik Adam Radzikowski. Mimo to zjawisko to jednak wciąż wymagało uwagi, w roku 1920 jeszcze co najmniej kilkakrotnie policjanci z przygranicznych posterunków ujawniali przypadki przemytu.
Najnowsze komentarze