Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Spotkanie z balladą o rycerzu Zyndramie

Zbliża się Noc Świętojańska. To dla jaślan noc wyjątkowa. I to nie dlatego, że panny mogą puszczać wianki na wodzie, to przecież można robić też w innych miejscach. Mieszkańcy naszego miasta i okolic – oczywiście jedynie ci najodważniejsi, którzy są gotowi udać się na słynne krajowickie wzgórze – mogą tej nocy ujrzeć prastarą marę, ducha niegdysiejszego pana tych ziem – Golesza. O tym, że imć Golesz ukazuje się na Podzamczu dowiedziałem się z „Ballady o rycerzu Zyndramie” pióra Bogusława Masteja. Mówią: małe jest piękne – powiedzenie to, moim zdaniem, dobrze pasuje do tej króciutkiej, napisanej prostymi słowy, jakże jednak rozbudzającej wyobraźnię  sztuki.

O tym, że – co do tej leśnej mary – nie wpuszczam Szanownego Czytelnika w maliny, mogą zaświadczyć dwaj jaślanie: stary Gajowy i młody Myśliwy. W Noc Świętojańską Gajowy namówił  kolegę-niedowiarka na wycieczkę na goleskie wzgórze. Tam stała się rzecz niebywała, nie dość, że spotkali zjawę, to jeszcze, mieli szczęście z nią rozmawiać. Golesz, specjalnie dla nas, ludzi XXI wieku, zabrał obu w daleką przeszłość, bo w pierwsze lata wieku XV! Dzięki temu widzieli oni jak wójt Trzop Jakusz sprzedaje wójtostwo Zyndramowi z Maszkowic, następnie sławnego wojownika tego pokonującego zagrażających Jasłu zbójów, wreszcie byli świadkami, jak na czele polskich hufców, pod Grunwaldem, wyrusza on w bój przeciw Krzyżakom.

Wspomniałem, że sztuka jest napisana słowami prostymi. To pierwsze na co zwróciłem uwagę. To wielki walor, bo dzięki temu jest przystępna praktycznie dla każdego. Zresztą twórczość Masteja skierowana jest główne do teatrów szkolnych. Proste słowa i rymy ale ich dobór jakże precyzyjny, po prostu nie ma tu zbędnych wyrazów, wszystko jakby uszyte na miarę. Do tego interesująca fabuła sprawia, że po przeczytaniu słowa „koniec”, chce się wiedzieć więcej na temat tego miejsca, legendy, historii.

Na zdjęciu: Golesz – zjawa ukazująca się na krajowickim wzgórzu . Wyobrażenie tej postaci według  Bożeny Jurkowskiej, która przygotowała projekty kostiumów dla aktorów.

Duży walor tej sztuki, to stworzenie nastroju „historii niesamowitych”. Sceneria niecodzienna: las w nocy, średniowieczne komnaty i mury, wreszcie Grunwald. Autor wzmacnia ten klimat dialogami, Golesz i postacie średniowieczne używają oczywiście słów i zwrotów, można by rzec: „z epoki”.

Jam strażnikiem tej dziedziny,
Postawion tu przed wiekami,
A przyczynę znam ja tylko
Oraz Ten, co ponad nami!
(Groźnie) Golesz – oto moje miano,
Bo tak losy srogie chciały,
Tajemnicą pieczętując
Imię, które mi nadały!

Aby wykorzystać te zalety, uważam, że sztuka powinna być grana najlepiej po zmroku i w plenerze, a może gdzieś w okolicy Golesza? Kiedy publiczność zobaczy zjawę – dreszcz emocji gwarantowany.

I jeszcze jedno. Dziełko to wpisuje się w klimat tego bloga, bo po pierwsze traktuje o jasielskiej okolicy, a po wtóre – dotyka spraw bezpieczeństwa. Dowiadujemy się z niego bowiem, że Zyndram zanim wyruszył pod Grunwald miał tu na miejscu ważny problem do załatwienia. Musiał uchronić mieszkańców tej okolicy przed groźnym zbójem, niejakim Jędrzychem Rudym. Oczywiście, dzielny rycerz pokonał złoczyńcę, który za swe czyny słusznie „dał głowę”.

Sztukę polecam wszystkim. Dla mieszkańców regionu jasielskiego – lektura obowiązkowa.

Zdjęcie z portalu terazjaslo.pl: Felicja Jałosińska oraz Bogusław Mastej, autor „Ballady”.

Dane o publikacji:
Bogusław Mastej, Ballada o rycerzu Zyndramie. Opowieść sceniczna z dziejów naszych, Wyd. Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego, Jasło 2010. Bożena Jurkowska – projekty kostiumów i okładki, Józef Bosak – korekta, Dariusz Koś – skład komputerowy, wydrukowano w Drukarni „Jasło” Kosiba Sp.j. ul. Kasprowicza 6, nakład 550 egz.

Komentowanie wyłączone.