Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

Na straży porządku w mieście (2). Za starej Polski

Kilka tygodni temu opublikowałem tekst o straży miejskiej, odnosząc się do samej nazwy tej formacji. Wspomniałem, że jej historia sięga daleko w przeszłość. W naszym kraju od średniowiecza, kiedy to powstało większość istniejących do dziś miast. Niestety nie mam bliższych wiadomości o tego typu formacjach za czasów dawnej Polski konkretnie w odniesieniu do Jasła. Chciałbym się jednak podzielić tym co znalazłem ogólnie na ten temat. Nie będzie tu o Jaśle, ale wspomnimy o Żmigrodzie i o Bieczu.

Początki miejskich służb porządkowych można wywodzić od czasów lokacji miast. Istotą lokacji było przeniesienie z praw polskiego (czyli zwyczajowego) na tzw. niemieckie. Gmina  zwolniona zostawała z jurysdykcji książęcej, stawała się odrębnym obszarem sądowym z własnymi instytucjami. Prawo sądzenia stawało się domeną wójta, który rozpatrywał z zasady wszystkie sprawy karne, z wyjątkiem tzw. gardłowych (najście na dom, gwałt, skrytobójstwo). Jego podstawowym zadaniem było zadbanie o bezpieczeństwo i porządek – do tego musiał mieć odpowiednich ludzi.


Początkowo mieszczanie sami uczestniczyli w obchodach, stróżowali na murach, przy bramach. Taka służba wymaga jednak odpowiednich predyspozycji, dyscypliny, a wiadomo – nie każdy się do tego nadaje. Były z tym problemy jak choćby w Bieczu w 1594. W tym to roku Mikołaj Ligęza starosta biecki wniósł protest do grodu, że Biecz nie stosuje się do zarządzeń policyjnych uzgodnionych z radą, mieszczanie jego zdaniem zamiast czuwać na obroną miasta oddawali się obżarstwu i pijaństwu po nocach. Kiedy starosta skazał ich na więzienie, uciekli z miasta, po czym powrócili wzniecając bunt przeciwko „ramieniu królewskiemu” jak nazywano starostę.

Bardziej racjonalne było kierowanie do straży ludzi specjalizujących się w tym zajęciu. Z biegiem czasu coraz częściej mieszczanie wynajmowali pachołków, którzy pilnowali miasta w ich zastępstwie.  Wreszcie pojawiły się specjalne oddziały, które otrzymywały barwy, to jest stroje świadczące o ich profesji i zarazem budujące szacunek dla pracodawcy, czyli władz miejskich.
Tu warto zaznaczyć, że z biegiem czasu coraz częściej władze te stawały się samorządowymi, bo  mieszczanie często wykupywali wójtostwa. Wtedy strażnicy stawali się realnymi funkcjonariuszami miejskimi podległymi radzie miejskiej. Przed podjęciem służby strażnicy miejscy składali przysięgę wierności radzie.

Miasta leżące na obszarze dzisiejszego powiatu jasielskiego były zbyt małymi ośrodkami aby w czasach staropolskich funkcjonowały większe oddziały strażnicze. Niestety mieszczanie jasielscy nie wykupili też wójtostwa, co było przyczyną wielu problemów. Z pewnością jednak służby strażnicze istnieć tu musiały. W starych dokumentach zapewne znajdują się informacje o nich.

W dokumentach miasta Biecza znajdujemy nazwisko człowieka, którego z pewną dozą rezerwy pozwolę sobie nazwać najstarszym znanym policjantem albo strażnikiem powiatu jasielskiego. Pod datą 26 marca 1434 r. sąd ziemski krakowski dał rajcom miejskim prawo odebrania Krzesławowi Wojszykowi – panu na Żmigrodzie – trębacza (tubicinatora), niejakiego Paulina Oczko, którego imć Krzesław wynajął od nich. Oczko miał wrócić do Biecza wraz z trąbą mosiężną, wartą 20 grzywien.

Rola trębacza była bardzo ważna. Do alarmów i sygnalizowania – np. czasu zamykania bram – służyły dzwony. Szczególną rolę odgrywała stróża przy bramach, czuwanie nad przepływem ludzi, co było  tak ważne w czasie epidemii. Nocą w wielu miastach wprowadzana była godzina policyjna, nie wolno było chodzić ulicami miasta, a łamanie prawa było surowiej karane. Strażnicy miejscy pilnowali też przestrzegania czystości i dbania o urządzenia przeciwpożarowe. W różnych miastach ich zadania były przeróżne.

Na koniec jeszcze o nazwach jakimi najczęściej określano formacje strzegące porządku w polskich miastach (za J. Suproniuk Policja i przepisy policyjne w Polsce XIII-XVI w.). Były to m.in. circulatores , (od łacińskiego circare – krążyć) , ceklarze (od tego samego słowa poprzez niemiecki „zikler”, celownikami nazywano włóczęgów), cepacy (od cepów, które okuwano żelazem), custodes, custos, cuzarze, czeladź miejska, drążnicy, pobudkowie, stróże nocni (łac. vigiles, vigiles nocturni), słudzy miejscy, strzelcy, wiertelnicy.

Jednym z głównych zadań miejskich strażników była ochrona przed pożarem. Na średniowiecznej litografii scena gaszenia ognia. Foto z portalu  http://chosesdelavie.over-blog.com/.

Tutaj znajdziesz link do części pierwszej Dlaczego „Straż„.


Komentowanie wyłączone.