Przeglądając karty Pana Tadeusza natknąłem się na fragment na temat policji. W ostatniej – XII Księdze naszej narodowej epopei – Wojski, a właściwie Tadeusz Hreczecha, wspomina dawne wspaniałe czasy. Były one pełne szlacheckiej wolności, ale też wysokiej moralności i praworządności. Policja zorganizowana w innych krajach, tu nie była potrzebna. To świadczyło – zdaniem Wojskiego, a może i Mickiewicza o wyższości ustroju Szlacheckiej Rzeczypospolitej nad ustrojem innych państw.
Oto ten cytat:
„Ach! wy nie pamiętacie tego, Państwo młodzi!
Jak śród naszej burzliwej szlachty samowładnej,
Zbrojnej, nie trzeba było policyi żadnej;
Dopóki wiara kwitła, szanowano prawa,
Była wolność z porządkiem i z dostatkiem sława!
W innych krajach, jak słyszę, trzyma urząd drabów,
Policyjantów różnych, żandarmów, konstabów;
Ale jeśli miecz tylko bezpieczeństwa strzeże,
Żeby w tych krajach była wolność – nie uwierzę”.
Gdyby dać w pełni wiarę temu co powiedział imć Wojski, to by znaczyło, że w dawnej Polsce szlachta powszechnie kierowała się etosem rycerskim. Nawzajem pilnowała przestrzegania prawa, tym samym policja nie była potrzebna. Idealistyczne spojrzenie na stare czasy. O tym, że moralne postępowanie stanu szlacheckiego było zgoła inne świadczy choćby tytuł, który przypisano naszemu bohaterowi.
Urząd wojskiego należał do urzędów ziemskich. Była to godność bardzo, bardzo starą, istniejąca od XIII w. W czasie kiedy rycerstwo wyruszało na wojnę, urzędnik ten – jako zastępca kasztelana – miał obowiązek zadbać o bezpieczeństwo rodzin i porządek w powiecie. Pozwolę więc sobie nazwać wojskiego takim staropolskim policjantem. Nie dotyczy to imć Hreczechy – w czasach ostatniego zajazdu na Litwie tytuł wojskiego był już tylko honorowym.
Zdjęcie z portalu www.nowaautorska.com.
Najnowsze komentarze