Trudno znaleźć o nim wzmiankę w opracowaniach o Jaśle, a przecież niewątpliwie oddał spore zasługi dla społeczności naszego miasta, a nawet dla kraju. Był kolejno żołnierzem, żandarmem i policjantem. Kiedy w Policji Państwowej powstawała służba kryminalna, to on ją współorganizował w naszym mieście, będąc pierwszym kierownikiem jasielskiej ekspozytury śledczej. Wreszcie przez wiele lat dowodził tutejszą miejską policją przemianowaną na kilka lat przed II wojną światową w Strażą Miejską. Dodajmy jeszcze, że przy tym żywo angażował się w działalność społeczną.
W rodzinie z tradycjami powstańczymi
Jako żołnierz i żandarm
W1896 r. został wcielony do austriackiego wojska, w którym odbył czteroletnią służbę, w 55 pułku piechoty we Lwowie. Po tym, w 1900 r. został przyjęty do Cesarsko-Królewskiej Żandarmerii Krajowej, formacji, która w imperium – najogólniej to ujmując – wykonywała czynności, które dziś przypisujemy Policji. Jej celem było zapewnienie bezpieczeństwa i porządku, głównie na wsi. W miastach Żandarmeria współdziałała w tym zakresie z policjami samorządowymi.
Foto 1: Młody żandarm Mostrański w mundurze austriackim.
Mostrański założył czarny mundur żandarma i efektowny żandarmi kapelusz z piórem, w czasach kiedy wzmagał się trend polonizacji urzędów. Na przełomie XIX i XX stulecia, w Galicji, większość korpusu Żandarmerii stanowili Polacy. Sprzyjało temu wprowadzenie w dobie autonomii zasady, że żandarmem nie mógł zostać nikt kto obok niemieckiego nie znał miejscowego języka. Polacy obejmowali coraz częściej stanowiska dowódcze. Dzięki tej swobodzie możliwe było przygotowanie kadry, która w przyszłości miała budować struktury Policji i Żandarmerii Wojskowej już wolnej Polski. Dość wspomnieć takie nazwiska jak twórca polskiej żandarmerii krajowej, a potem wojskowej, Eugeniusz Dąbrowiecki, czy dowódca Żandarmerii oblężonego przez Ukraińców Lwowa, a potem komendant główny Policji Państwowej – Wiktor Sas-Hoszowski.
Aleksander Mostrański awansował w strukturach tej formacji. Po kilku latach służby został komendantem posterunków w Skołyszynie i Bieczu awansując z dniem 1 maja 1910 r. na stopień wachmistrza. Zanim to nastąpiło nawiązał bliski kontakt z Jasłem. Jak wynika z akt policyjnych, już od 1899 r. Jasło było jego miejscem faktycznego stałego zamieszkania. W tym mieście pozostał już na zawsze. Przesądził o tym związek z mieszkanką naszego miasta – Zofią Trytko, córką jasielskiego kolejarza, z którą ożenił się w1905 r.
Foto 2: państwo młodzi Zofia i Aleksander. Mostrański zamieszkał w Jaśle ale długo nie miał statusu obywatela miasta. W tamtych czasach dopiero specjalną uchwałą rady przyjmowano do społeczności gminy. W dokumentach miejskich jest zapis o tym, że 26 listopada 1926 r. został przez Radę Miasta Jasła „przyjęty do związku gminy”.
W służbie odradzającej się Polski
Żandarmeria Krajowa przestała istnieć na przestrzeni kilkunastu dni. Tu, w Galicji Zachodniej, jeszcze w październiku doszło do przejęcia władzy przez Polaków. Już w pierwszych dniach listopada 1918 r. żandarmi galicyjscy, podobnie jak żołnierze innych formacji austriackich, złożyli przysięgę na wierność Państwu Polskiemu. Wśród nich był Aleksander Mostrański. Wówczas jeszcze pełnił służbę w Bieczu. Stamtąd skierowano go do Jasła, gdzie 15 lipca 1919 r. wpisany został na stan tutejszego Powiatowego Dowództwa polskiej Żandarmerii.
Kiedy pół roku później, z dniem 1 grudnia 1919 r., żandarmi na terenie byłego zaboru austriackiego automatycznie przeszli do Policji Państwowej, Mostrański otrzymał stopień przodownika, a następnie starszego przodownika PP. Miał wówczas 44 lata i 23 lata służby. Był jednym z najstarszych i najbardziej doświadczonych jasielskich funkcjonariuszy.
Jako „pierwszy” policyjny jasielski śledczy
Na początku następnego roku tworzono w polskiej policji służbę kryminalną. Jedną z ekspozytur śledczych, z dniem 1 kwietnia 1920 r., utworzono również w naszym mieście. Obejmowała ona oprócz powiatu jasielskiego, gorlicki i pilzneński. Był to efekt wysokiego statusu Jasła – siedziby sądu obwodowego. Właśnie Aleksander Mostrański został jej pierwszym kierownikiem. Na to stanowisko mianowany został z dniem 16 kwietnia 1920 r. Zanim otrzymał tę nominację uczestniczył w specjalnym postępowaniu kwalifikacyjnym, po którym został uznany jako „nadający się do samoistnego prowadzenia ekspozytury urzędu śledczego”. Ekspozyturą kierował w czasie trudnym, w okresie wzrostu zagrożenia bandytyzmem, niepokojami społecznymi i szerzącą się agitacją bolszewicką.
Komendant Straży Miejskiej
Pełniąc służbę w granatowym mundurze osiągnął staż 27 lat pracy państwowej (wliczano staż służby w wojsku austriackim). Prawdopodobnie w 1923 r. opuścił szeregi Policji Państwowej. Nie był to jednak jego koniec pracy na rzecz społeczeństwa, wprost przeciwnie – nowy rozdział w życiu byłego wachmistrza. Zaraz potem podjął pracę w jasielskim magistracie. Tu otrzymał szansę wykorzystania swojego tak bogatego doświadczenia w służbie na rzecz bezpieczeństwa i porządku publicznego. 8 października 1923 r. Rada Miasta uchwaliła nadać mu posadę inspektora, czyli komendanta policji miejskiej.
Foto 4: Na ulicach Jasła
W czasie wolnym od służby publicznej żywo uczestniczył w pracy społecznej. Przez wiele lat działał w Towarzystwie Mieszczańskim „Zgoda”. Zarząd tego towarzystwa wybudował salę widowiskową. Budynek ten znajduje się naprzeciw kościoła OO. Franciszkanów. Obecnie ma przeznaczenie handlowe. Jego udział w pracach Towarzystwa został uwieczniony na fotografii Zarządu, które zostało zamieszczone w książce opracowanej przez Zdzisława Świstaka p.t. „Z dziejów rzemiosła jasielskiego”.
Wspomnienie Zygmunta Kachlika
Pamięć o Aleksandrze Mostrańskim przetrwała nie tylko w rodzinie. Powszechnie znany nie tylko w Jaśle, zmarły w ubiegłym roku Zygmunt Kachlik, kiedy zapytałem go o Mostrańskiego, od razu zaczął opowiadać. Pamiętał komendanta miejskiej policji, już jako osobę w poważnym wieku, a blisko znał jego dzieci. W pamięci mocno utkwił mu dom rodziny Mostrańskich, który znajdował się na ówczesnym końcu ulicy Mickiewicza, za ulicą Jagiełły. Przychodził tam w odwiedziny i nie tylko.
Obok tego domu znajdował się bowiem rozległy ogród z sadem. Drzewa i winorośl, które dobrze rodziły, ściągały w to miejsce wielu małoletnich amatorów świeżych owoców. Tak więc okazuje się, że pierwszy jasielski śledczy w czasie wolnym od służby rozwijał swoje, zaszczepione jeszcze w dzieciństwie, ogrodnicze pasje. Obecnie nie ma śladu ani po tym sadzie, ani ogrodzie – przez ten teren wiedzie ulica Mickiewicza, stoją tu budynki mieszkalne.
Foto 6: Rodzina Mostrańskich obok domu przy ul. Mickiewicza 8. przed wojną. Dom został zniszczony. Na drugiej fotografii widzimy jak wyglądał po wojnie w 1947. W latach 50. XX w. wywłaszczono część działki i poprowadzono ulicę Mickiewicza dalej w kierunku Gamratu, drogę wytyczono w miejscu, gdzie znajdowała się brama do ogrodu i stał dom.
Fragment wspomnienia wnuczki Aleksandra Mostrańskiego jaślanki Zofii Nowak
„Tuż po wojnie, w latach 50., 60. rodzice unikali rozmów o zawodzie i pracy dziadka, abym jako dziecko nie powiedziała czegoś niepotrzebnie o potępianej wtedy pracy w policji II Rzeczpospolitej. Dużo natomiast było wspomnień o charakterze dziadka, jako osobie odważnej i bezkompromisowej, czasem narażającej się przez to lokalnym osobistościom. Gdy byłam już w liceum we wspomnieniach rodzinnych już więcej mówiono o tym czym zajmował się dziadek przed wojną. To co przewijało się w rozmowach córek o dziadku to, że we współdziałaniu ze społecznością wielonarodowościową na tym terenie, ważne było jednakowe traktowanie wszystkich obywateli.”
Foto 7. Zofia Nowak.
____________________
Niniejszy artykuł opracowany został na podstawie dokumentów żandarmerii i policji zgromadzonych w Archiwach Państwowych w Krakowie, Przemyślu i Skołyszynie, a także na podstawie rozmów i korespondencji z Panią Zofią Nowak z Jasła, Panem Zygmuntem Kachlikiem z Jasła oraz Panem Grzegorzem Popisem z Jeleniej Góry. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów rodziny Nowaków i Popisów. Fotografia Z. Kachlika z portalu www.terazjaslo.pl .
Dzień dobry,
Bardzo dziekuję Panie Mariuszu za pamięć.
Serdecznie pozdrawiam
Grzegorz Popis – prawnuk
Mariusz, bardzo wartościowy artykuł jak również wiele innych. Gratuluje i życze dalszych pióra dociekań. Pozdrawiam.
Marcin.