Witaj Gościu

Cześć

Cieszę się, że do mnie zajrzałeś. Co to za stronka? Ujrzała światło dzienne latem 2010 r., chyba po prostu z potrzeby pisania. Wrzucam tu teksty przeróżne. Czasem coś urodzi się w danej chwili, to znowu pokażę efekt wielomiesięcznej pracy, gromadzenia różnych informacji, których szukam w książkach, archiwaliach, Internecie… Najczęściej dotyczą historii formacji stojących na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, ale też dziejów mojej Małej Ojczyzny - miejsca, w którym łączą się trzy rzeki: Wisłoka, Jasiołka i Ropa. To malownicze bardzo, wyjątkowe pod wieloma względami, Jasielskie.

Poziom prac jest różny. Mają one głównie charakter popularyzatorski. Jednak – chciałbym to podkreślić, Szanowny Czytelniku - że moją ambicją jest być jak najbliżej prawdy.

Nie bądź rozczarowany, jeśli okaże się, że linki przekierowujące do innych tekstów nie będą działać. Skorzystaj wtedy z wyszukiwarki,a tekst łatwo znajdziesz. Linki nie działają z tego powodu, że to już trzecia odsłona tego bloga, w innym kawałku internetowej przestrzeni. Poprzednie strony po atakach spamowych musiały być wygaszane.

Ostatnie i polecane

O „Strzale Południa”

Ostatnie dni to awantury na kolei. Słyszymy zapowiedzi poprawy jakości obsługi. A nasze Jasło daleko na uboczu tych zmian. Nawet nie ma kto protestować, bo któż dziś w tych stronach jeździ koleją? A to właśnie kolej dała kiedyś rozkwit naszemu miastu. Może ta historia kiedyś znów się powtórzy? Na razie co do modernizacji linii Rzeszów-Jasło-Zagórz, to też słyszymy obietnice.  „Strzała Południa” – tak dziś z ironią nazywamy pociąg do Rzeszowa – to dla mnie symbol tego co dzieje się na kolei. Oto obrazek z ostatnich spotkań z koleją w drodze do stolicy województwa.

Miejsce i czas akcji: Przejazd pomiędzy Strzyżowem a Żarnową, może być trochę po szóstej lub trochę po szesnastej. Dojeżdżamy..uff, zapory. Wiemy już, że przez co najmniej kilka minut będą opuszczone. Tymczasem z obu stron wydłuża się kolejka aż do kilkudziesięciu samochodów. Czasem nawet ponad sto, a w nich – poza autobusami – zazwyczaj po parę osób. Czekamy i czekamy, wreszcie wytacza się pociąg. Jedzie majestatycznie… , powoli…, zbliża się, zbliża, przykuwa wzrok. Nagle wyrywa z odrętwienia wydając odgłos ostrzegawczy, taki przytłumiony…  jakby niesamowicie męczył się dźwigając ciężar tłumów. Nie dajemy się na to nabrać, próbujemy policzyć. I znowu racja jest po naszej stronie: w środku garstka – kilkanaście osób, w tym kilkoro to zapewne obsługa składu. Żartujemy, że pozostali to rodzina kolejarzy.

Kiedy tak się stoi przed rampą, do głowy przychodzą różne myśli. Pojawił się i taki pomysł, żeby zgłosić właścicielom PKP innowację. Polegałaby ona na tym, aby odwrócić rampy o 90 stopni. Kolejarz zamykałby przejazd dla pociągu, a nie dla samochodów. Niech nie czeka kilkaset osób dla wygody kilkunastu! Dziwne się, że zarządzający koleją sami nie wpadli na tak świetny pomysł ułatwiający życie mieszkańcom Podkarpacia.

Można pożartować, ale na koniec jest smutno. Jasło jest tu coraz bardziej z tyłu. Skraca się czas przejazdu ze stolicy województwa we wszystkie kierunki, tylko do Jasła od lat trzeba jechać 71 km w dwie godziny. A z roku na rok coraz więcej mieszkańców naszego miasta dojeżdża do Rzeszowa. Wybierają samochody i zatłoczone drogi, bo i tak szybciej niż koleją, która do tego nawet nie ma propozycji normalnych połączeń dla zwykłego pracownika.

W czasie wyborów kandydaci chwycili nas za serca zapowiadając modernizację „Strzały Południa”. Przejazd ma zająć połowę mniej czasu. Jeśli rzeczywiście to się uda to będzie wynik, daj Boże jak najszybciej. Ale przypomnijmy, że wówczas dopiero dojdziemy do standardów galicyjskich sprzed 100 lat. Naszym pradziadkom godzinę zajmowała podróż parowozem z Jasła do Rzeszowa (np. M. Orłowski: „Ilustrowany Przewodnik po Galicji”, wyd. 1919 r.).

Zdjęcie ze strony „Jasło na Starej Pocztówce”: Dworzec kolejowy w Jaśle w czasach galicyjskich (1916 r.).

Komentowanie wyłączone.